Koszykarze z Bydgoszczy od początku sezonu stawiają na młodzież. Oczywistością jest, iż drużyna znad Brdy wielokrotnie musiała w tym sezonie zapłacić przysłowiowe "frycowe". Astoria w ostatniej kolejce przegrała z SKK Siedlce, w składzie którego możemy znaleźć wielu zawodników, którzy nie z jednego pieca chleb jedli.
[ad=rectangle]
- O porażce po raz kolejny zaważył brak doświadczenia - podkreśla Przemysław Gierszewski. - Nasz zespół składa się głównie z juniorów. Mam w składzie czterech zawodników, którzy mają doświadczenie na tym szczeblu rozgrywek. Na dodatek nie mogłem skorzystać z Karola Obarka, który cały czas boryka się z kontuzją pachwiny - dodaje szkoleniowiec.
Koszykarze z Siedlec praktycznie przez cały mecz kontrolowali przebieg wydarzeń. - SKK ma o wiele bardziej doświadczony zespół. Kamil Sulima czy Karol Dębski to są rutyniarze, wykorzystywali każdy nasz błąd w obronie. Wyglądaliśmy zdecydowanie za słabo - tłumaczy 44-letni szkoleniowiec.
- W trzeciej kwarcie mieliśmy szansę dogonić rywali. Po raz kolejny jednak powtórzę, że brakuje nam doświadczenia. Zabrakło spokoju w ataku, za dużo było nerwowości i "gorącej głowy" - analizuje.
Astoria Bydgoszcz kilka tygodni temu straciła Marcina Dymałę oraz Sebastiana Laydycha, którzy stanowili mocny punkt drużyny. - Takie rzeczy się w sporcie zdarzają. Na pewno nie byliśmy na to przygotowani, była to nagła sytuacja. Brakuje nam Sebastiana Laydycha. Nie mamy teraz gracza, który regularnie trafia z dystansu. Było to widać choćby w meczu z SKK. Nie jest jednak tak, że zespół jest podłamany. Każdy czeka na swoją szansę i chce się pokazać. Tomasz Krzywdziński radzi sobie coraz lepiej, Łukasz Frąckiewicz rzucił 10 oczek, co jest jego rekordem w tym sezonie - tłumaczy Gierszewski.
Popularna "Asta" już za kilka tygodni walczyć będzie o ligowy byt. - Spada tylko jeden zespół i będziemy grali do końca. Każdy mecz działa na naszą korzyść. Jak okrzepniemy i zbierzemy doświadczenie to w play-outach może powalczyć z rywalami - kończy Przemysław Gierszewski.