Wielu obserwatorów przysłowiowo "pukało się w głowę" po tym, jak działacze ze Słupska wymienili duet trenerski Mirosław Lisztwan - Rafał Frank na Donaldasa Kairysa, który na dodatek swoją przygodę ze Słupskiem rozpoczął od porażki i to dość sensacyjnej, bo z Wikaną Startem Lublin. Później jednak było już tylko lepiej. Przyszły zwycięstwa z MKS Dąbrowa Górnicza, Śląskiem Wrocław i AZS Koszalin. Słupszczanie w bardzo dobrych nastrojach przyjechali do Gdyni, gdzie od czwartku rozgrywany jest Puchar Polski.
[ad=rectangle]
Tak się składa, że słupszczan los skojarzył z PGE Turowem Zgorzelec, obecnym mistrzem Polski. Gracze Kairysa tym faktem w ogóle się nie przestraszyli i od razu "rzucili się" na zgorzelczan, którzy na przestrzeni 40 minut nie potrafili znaleźć odpowiedzi na Drago Pasalicia, który zdobył 24 punktów i miał pięć zbiórek. Świetne zawody rozgrywał także Jerel Blassingame, który skomplementował double-double - 16 oczek i 11 asyst.
- Graliśmy bardzo równo przez cały mecz. Defensywa była bardzo ważna w tym spotkaniu. Świetnie w nasz zespół wkomponował się Drago Pasalić. Mam nadzieję, że będzie grał tak samo do końca sezonu. W czwartek w 18 minut zdobył 24 punkty i pozamiatał na parkiecie - podkreśla Jarosław Mokros, zawodnik Energi Czarnych Słupsk.
- Jesteśmy zadowoleni z naszej obecnej formy. Od kilku spotkań gramy na wysokim poziomie. Tak jak zapowiadaliśmy przed turniejem - nie przyjechaliśmy tutaj na jeden mecz, aby go rozegrać i pożegnać się z rozgrywkami. Chcemy wygrać ten puchar - zapowiada Mokros.