Te "śladowe" minuty były spowodowane faktem, że Damian Jeszke w ten weekend bierze udział w... dwóch turniejach jednocześnie! W Gdańsku, a konkretnie na obiektach tamtejszej Politechniki - odbywają się półfinały mistrzostw Polski do lat 20. Gracz pomaga bowiem pierwszemu zespołowi Rosy w rywalizacji o Puchar Polski. W sobotę o godz. 12 rozegrał mecz w barwach juniorów, a o godz. 18 znalazł się w składzie drużyny prowadzonej przez Wojciecha Kamińskiego na półfinałowe starcie z Energą Czarnymi Słupsk.
[ad=rectangle]
Juniorzy Rosy Radom bez większych problemów pokonali rówieśników ze Stalowej Woli 83:69. Jeszke zdobył 16 punktów i miał 12 zbiórek. - Rozmawialiśmy w klubie na temat tej sytuacji. Priorytetem było to, żeby Damian zagrał z nami w czwartek, przeciwko Asseco Gdynia. Później miał odbyć dwa mecze w juniorach. W meczu z Energą Czarnymi miał zagrać tylko w momencie, kiedy będzie się dobrze czuł. Jednakże dziękuję trenerom z U-20, że w sobotę Damian spędził znacznie mniej czasu na parkiecie - podkreśla Wojciech Kamiński, opiekun Rosy Radom.
Zawodnik w sobotnim spotkaniu z Energą Czarnymi na parkiecie spędził 25 minut. Jeszke był świetny - celnie rzucał (12 punktów, 5/6 z gry), był aktywny na tablicach (7 zbiórek), a na dodatek dobrze bronił. Swój rewelacyjny występ przypieczętował celnym rzutem z dystansu, który doprowadził do dogrywki.
- Czuję się rewelacyjnie. To mój pierwszy taki mecz w seniorskiej koszykówce. Nigdy nie miałem takiej okazji trafić na zwycięstwo. Cieszę się, że pomogłem drużynie i dalej możemy kontynuować swój udział w turnieju. Odrobiliśmy 14 punktów straty i dalej liczymy się w walce o Puchar Polski. Wydaje mi się, że takie zwycięstwa będą bardzo ważne w kontekście sezonu w Tauron Basket Lidze - mówi szczęśliwy Jeszke.
Rosa Radom dość niespodziewanie znalazła się w wielkim finale Pucharu Polski. Ten fakt jednak nie zaskakuje samych zawodników. - Przyjechaliśmy do Gdyni pewni swoich umiejętności, wiedzieliśmy, że możemy tutaj coś ugrać - dodaje Jeszke, którego z trybun oklaskuje wielu znajomych. - To dla mnie szczególny czas - podkreśla zawodnik.