Rosa Radom, mimo że prowadziła do przerwy ze Stelmetem Zielona Góra w finale Pucharu Polski, nie potrafiła utrzymać swojej przewagi do samego końca. Dlaczego czwarta ekipa poprzedniego sezonu nie zgarnęła trofeum?
[ad=rectangle]
- Do przerwy było bardzo dobrze, ale później nieco zawiódł nasz atak. Dużo w naszej ofensywie zależy od pick&rolla. Jeśli ktoś zatrzyma ten element, to gra się nam naprawdę trudno. Stelmet zagęścił obronę i mieliśmy problemy. Rzucaliśmy z trudnych pozycji, które nam nie wpadały - zaznacza Uros Mirkovic, skrzydłowy Rosy.
Zielonogórzanie wyciągnęli jednak wnioski w przerwie i od początku trzeciej kwarty zaczęli grać zdecydowanie lepiej. Kluczowa okazała się obrona, dzięki której późniejsi zdobywcy pucharu wymusili aż osiem strat Rosy.
- Myślę, że nasza gra jest nieco za bardzo uzależniona od Taylora i Gibsona. Wszystkie zespoły są skoncentrowane na tych dwóch zawodnikach. Oni są bardzo ważnymi punktami naszej drużyny, ale musimy poszukać kolejnych opcji w ataku - podkreśla Mirković.
Dla radomian gra w finale Pucharu Polski jest dużym sukcesem. Klub stopniowo robi postępy - w poprzednim sezonie Rosa zajęła czwarte miejsce na koniec rozgrywek. - Dla mnie sukcesem byłoby, gdybyśmy coś wygrali. Oczywiście osiągnęliśmy dobry wynik, fajnie znaleźć się w finale. Cieszę się, że sporo ludzi nas obserwowało w telewizji, ale radość byłaby jeszcze większa, gdybyśmy zwyciężyli. Tym bardziej, że była na to duża szansa... - ocenia zawodnik.
dziwne są takie uwagi co do fachowości trenera
a swoja droga to kiepsko wygląda jak d Czytaj całość
ale problem w tym że trener poza pick&rollem
nic więcej nie wymyśli - widać to po zachowaniu na czasach
a może sami zawodnicy wprowadzą inne zagrywki i Czytaj całość