Przed rozpoczęciem pojedynku na Kociewiu nikt nie spodziewał się wielkich emocji, gdyż spotkała się ostatnia drużyna w tabeli z mistrzem Polski i faworyt mógł być tylko jeden, a była nim ekipa Miodraga Rajkovica, która walczyła o przełamanie złej serii. Kociewskie Diabły jednak zaskoczyły i były w stanie długo dotrzymać kroku rywalowi. W całym starciu obie drużyny trafiły łącznie 30 "trójek", zanotowały 48 asyst, a zdobyte 236 punktów na pewno zapisane zostanie w kartach historii TBL.
[ad=rectangle]
- Byliśmy świadkami ciekawego spotkania - podkreślał Tomasz Jankowski, trener Farmaceutów. - Myślę, że zapewne przejdzie ono do historii polskiej koszykówki. Generalnie żałujemy, że się nie udało, ale spotkaliśmy z zespołem, który w mojej opinii gra najbardziej ofensywną, najszybszą koszykówkę w Polsce - skomplementował rywala.
Dla Polpharmy porażka z PGE Turowem Zgorzelec była już szesnastą w tegorocznych rozgrywkach i sytuacja starogardzian dalej jest nie do pozazdroszczenia. Czwartkowy występ jednak biało-niebieskim wstydu nie przynosi.
- Nie ustaliśmy po prostu fizycznie i szybkościowo na te kontry, które kończone były rzutami trzy punktowymi, z których była rewelacyjna skuteczność - wymieniał Jankowski. - To jakby główna przyczyna straty tylu punktów, ale również 16 zbiórek w ataku drużyny przeciwnej nas zabiło. Może tego nie widać w różnicy punktowej, natomiast to było niezmiernie ważne. Punkty z ponowień, jeśli się nie kontroluje swojej tablicy, to odbiera się tym samym zdobywanie punktów, a oddaje je przeciwnikowi - zakończył.