Nemanja Jaramaz: Ludzie do mnie pisali "To był oficjalny mecz?!"

- Ludzie z Serbii do mnie pisali smsy w stylu "To był oficjalny mecz?!" - śmieje się po zwycięstwie 126:110 nad Polpharmą Starogard Gdański Nemanja Jaramaz, rzucający mistrzów Polski.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Niewiarygodne 236 punktów zdobyli koszykarze PGE Turowa i Polpharmy w czwartkowym meczu. W ciągu 40 minut rywalizacji, bez dogrywki. Mistrz Polski pokonał gospodarzy aż 126:110. Zawodnicy Miodraga Rajkovicia trafili łącznie aż 19 rzutów za trzy punkty, aż 30 oczek zdobyli z szybkiego ataku, zanotowali 24 asysty i zebrali 16 ofensywnych piłek.
- Czułem, że nie możemy przegrać tego spotkania. Kiedy wszyscy w zespole, każdy zawodników, który wychodzi na parkiet, daje coś z siebie, a dodatkowo cała drużyna notuje tak fantastyczną skuteczność, zwłaszcza za trzy punkty, to wówczas naprawdę trudno jest przegrać mecz - mówi Nemanja Jaramaz, obrońca PGE Turowa Zgorzelec, który w ciągu 17 minut rzucił dziewięć oczek, trzykrotnie trafiając z dystansu. Polpharma zaprezentowała się dobrej strony i na początku trzeciej kwarty przegrywała zaledwie jednym punktem, 61:62. Mimo to, zgorzelczanie grali bardzo pewnie i zdaniem Jaramaza, losy meczu ani przez chwilę nie były zagrożone. - Nie uważam by to spotkanie było wyrównane. Owszem, pod koniec pierwszej połowie pozwoliliśmy starogardzianom wrócić do gry, ale tak naprawdę przez całą drugą połowę kontrolowaliśmy przebieg meczu i wynik. Ani przez chwilę nie martwiłem się o wynik - dodaje zawodnik, który nigdy wcześniej nie uczestniczył w tak ofensywnym spotkaniu. Dlatego też po meczu otrzymał wiele wiadomości tekstowych...

- Ludzie z Serbii do mnie pisali smsy w stylu "To był oficjalny mecz?! 126 punktów zdobytych przez jeden zespół?!". Sporo tego mam. A żeby było jeszcze śmieszniej - tak naprawdę zdałem sobie sprawę z tego, co się stało, dopiero po ostatnim gwizdku. W trakcie spotkania nie czułem, by działo się właśnie coś wyjątkowego. Dopiero w szatni uświadomiłem sobie, że nigdy wcześniej nie wystąpiłem w takim meczu - opowiada Jaramaz.

Wygrywając z Polpharmą, PGE Turów przerwał złą passę trzech kolejnych porażek (dwie w lidze i jedna w Pucharze Polski). - Nie chcieliśmy ponieść czwartej przegranej z rzędu. Wiem, że już teraz ludzie mówią, że PGE Turów to nie ten sam zespół, co rok temu, ale dla mnie mogą sobie mówić i myśleć co chcą. Tamte porażki nic nie zmieniły. Nadal jesteśmy najlepszym zespołem w kraju i jesteśmy gotowi, by to udowadniać - kończy 24-latek.

Miodrag Rajković: W naszych głowach tylko mecz z Paryżem

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×