Michał Chyliński: Paryż w głowach

Między pierwszym a drugim meczem z Levallois Paryż, PGE Turów zmierzy się z Anwilem. - Podczas starcia z Anwilem w naszych głowach pewnie będzie mecz z Paryżem - mówi Michał Chyliński.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Anwil Włocławek zmierzy się z PGE Turowem Zgorzelec w najbliższą sobotę. Murowanym faworytem do zwycięstwa są oczywiście koszykarze mistrza kraju, którzy na Kujawach stawią niemalże prosto z lotniska. We wtorek w Paryżu zgorzelczanie grali bardzo ważny mecz w 1/8 EuroCup. Przegrali co prawda 71:74, ale wynik ten stawia ich w dobrym położeniu przed rewanżem.
- Lekki niedosyt na pewno czujemy po tym spotkaniu, bo gdybyśmy zagrali na lepszej skuteczności, mogliśmy wygrać. Niemniej jednak, myślę, że zrealizowaliśmy nasz plan na pierwsze starcie. Francuski rywal to bardzo wymagająca drużyna, ale my przed rewanżem jesteśmy w dobrej pozycji. Pokazaliśmy już, że umiemy wygrywać w naszej hali z bardzo trudnymi przeciwnika, takimi jak Lietuvos czy Telenet, więc teraz będziemy chcieli pokonać ekipę z Paryża - mówi jeden z liderów PGE Turowa, Michał Chyliński.

Po meczu w Paryżu zawodnicy odpoczywali w środę, a w czwartek stawili się na treningu. Już w piątek jednak wyruszyli do Włocławka, więc czasu na przygotowania do pojedynku z Anwilem nie mieli zbyt dużo. Ten fakt chcą wykorzystać gospodarze sobotniej batalii i pójść w ślady takich ekip jak Rosa Radom czy Polski Cukier Toruń. Oba zespoły pokonały w ostatnim czasie zgorzelczan, wykorzystując niejako "rozproszeni uwagi" mistrza i grę w dwóch rozgrywkach.

- Jeśli chodzi o nasze ostatnie porażki to na pewno po części można wziąć pod uwagę fakt, iż gramy na dwóch frontach, rozgrywamy najwięcej meczów ze wszystkich zespołów TBL, często jesteśmy w podróżach i przez to czasem dotyka nas zmęczenie. W końcu jesteśmy tylko ludźmi, a nie robotami, ale dobrze, że słabszy okres przytrafia się nam teraz, a nie w play-off - dodaje Chyliński.

W Zgorzelcu cała koncentracja skupia się przede wszystkim na rewanżowym meczu z Levallois Paryż. Punkty w lidze, w przypadku porażki, zawsze można odrobić w kolejnych tygodniach. Nieodrobienie strat w środę oznacza koniec przygody z europejskimi pucharami.

- Rzeczywiście, podczas starcia z Anwilem w naszych głowach pewnie będzie mecz z Paryżem. To nieuniknione, bo w końcu to dla nas ogromna szansa. Jednocześnie jednak, nie ma mowy o odpuszczaniu meczu z Anwilem. W Hali Mistrzów nigdy nie gra się łatwo, a my już kilkukrotnie przekonaliśmy się na swojej skórze co to znaczy, gdy wszystkie zespoły Tauron Basket Ligi nastawiają się na nas i chcą pokazać się z bardzo dobrej strony przeciwko mistrzowi - tłumaczy rzucający obrońca.

Anwil przystąpi do sobotniego spotkania po fatalnym meczu z Treflem Sopot. Włocławianie przegrali nad morzem 60:72, a prowadzenie gospodarzy nie było ani przez chwilę zagrożone.

- Nie zwracam większej uwagi na to jak rywal prezentował się w ostatnim meczu. Mecz meczowi nie jest równy. Bardziej patrzę na bezpośrednie spotkania i pamiętam, że w Zgorzelcu nie grało nam się łatwo przeciwko Anwilowi - kontruje Chyliński, kończąc swoją wypowiedź. - Wiem, że atmosfera we Włocławku jest daleka od ideału, ale to nie ma znaczenia. Odkąd jestem w Turowie z Anwilem w jego hali przegrałem chyba tylko raz albo dwa, ale jednak nie sądzę by czekał nas łatwy pojedynek. Włocławianie na pewno zmotywują się na to starcie. To, że przegrali ostatnio w Sopocie, czy w ogóle to, że mają słabszy sezon, niż wszystkich przyzwyczaili, nie ma żadnego znaczenia. Czeka nas wymagający mecz.

Michał Fałkowski: Śmiać się czy płakać?  

Czy PGE Turów pokona Anwil?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×