Asseco wygrało już dziesiąte spotkanie na własnym parkiecie w tym sezonie. Gdynianie rewelacyjnie zaczęli środowe zawody. Agresywna obrona oraz kontrataki napędzane przez A.J. Waltona doprowadziły do tego, że do przerwy Asseco miało już 14 punktów więcej od słupszczan. Różnica byłaby większa, ale w samej końcówce pierwszej odsłony trzypunktowym rzutem popisał Drago Pasalić.
[ad=rectangle]
- W pierwszej połowie kompletnie nie graliśmy swojej gry. Wyglądaliśmy, jakby nam zabrakło odpowiedniej motywacji i energii. Chcemy o niej jak najszybciej zapomnieć - przyznał po meczu Kyle Shiloh, najlepszy strzelec Energi Czarnych Słupsk w tym spotkaniu. Amerykanin zdobył 19 punktów (6/15 z gry, 5/6 za jeden).
Po przerwie przyjezdni ze Słupska systematycznie odrabiali dzielący dystans i w końcówce meczu, kiedy wydawało się, że lokalny zespół ma już zwycięstwo w kieszeni, udało im się zniwelować straty do zaledwie trzech oczek. Gospodarze na finiszu prowadzili 68:63, ale skutecznym rzutem zza łuku odpowiedział Kyle Shiloh, który po chwili doprowadził do remisu. O wszystkim decydowała dogrywka.
- Musieliśmy sporo się napracować, aby wrócić do gry i zniwelować straty do Asseco Gdynia. Na szczęście ta pogoń przyniosła pozytywne skutki w postaci dogrywki - zaznaczył Amerykanin.
Ciekawostką jest fakt, że dla gdynian była to już trzecia dogrywka w tym sezonie. Jednak w dwóch poprzednich meczach (w tym w Słupsku z Czarnymi) musieli uznać wyższość rywali. Teraz było już jednak inaczej. Dodatkowe pięć minut gry wygrali 13:8. - W dogrywce chyba zabrakło nam już energii - podsumował gracz.