Mariusz Niedbalski: Jesteśmy bardzo poobijani

Stelmet Zielona Góra kontrolował spotkanie z Treflem Sopot. Choć w końcówce meczu sopocianie nieco zniwelowali różnicę do wicemistrzów Polski, to ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się biało-zieloni.

Zespół z Sopotu w pojedynku ze Stelmetem Zielona Góra musiał radzić sobie bez kontuzjowanego Pawła Leończyka. Brak tego zawodnika skrupulatnie wykorzystywali gospodarze. - To był twardy mecz z dwóch stron. My na początku trochę bojaźliwie zagraliśmy w obronie, co Stelmet bezapelacyjnie wykorzystał. Zielonogórzanie atakowali tam, gdzie my mieliśmy słabe punkty. Stelmet to bardzo mądra drużyna, doświadczona. Bardzo mocno atakował pozycję numer cztery, gdzie nie było Pawła Leończyka, co otwierało innych graczy na obwodzie - skomentował Mariusz Niedbalski.
[ad=rectangle]
Na nieco ponad sześć minut do końca meczu zielonogórzanie mieli już nawet 18 punktów przewagi nad Treflem Sopot. Na 22 sekundy przed ostatnim gwizdkiem nadmorska ekipa traciła już tylko cztery oczka. - W kluczowych momentach trafiał Hosley po przekazaniach z trudnych pozycji. Z jednej strony mogę się cieszyć, że mimo trudnej sytuacji nie poddaliśmy się i gdyby nie strata Michała Michalaka, to byłoby jeszcze bardziej nerwowo. Po tym meczu jesteśmy bardzo poobijani, musieliśmy w to spotkanie włożyć bardzo dużo serca i zaangażowania - powiedział trener sopockiej drużyny.

- Wymagam od zespołu, by walczył do samego końca, bez względu na wszystko. Stelmet to świetny zespół. My byliśmy zdekompletowani, ale to poskutkowało. Myślę, że gdybyśmy wcześniej bronili na całym boisku, to mecz mógł wyglądać jeszcze lepiej. Dobrą zmianę dał młody Dzierżak, który agresywnie ograniczał rozgrywających Stelmetu. Jest co analizować, jest z czego wyciągać wnioski. Do końca wierzyliśmy w siebie - dodał.

Sobotnia wygrana Anwilu Włocławek nad PGE Turowem Zgorzelec komplikuje sytuację Trefla. Sopocianie po 22 kolejkach TBL zajmują 10. miejsce w ligowej tabeli i mają taki sam bilans jak wspomniany Anwil i Polski Cukier Toruń. - Anwil wygrał, ale my jesteśmy w takiej sytuacji, że nie patrzymy na nikogo. Nie patrzymy na to czy wygrywa Anwil czy Polski Cukier Toruń. Musimy wygrać ważne mecze, nie możemy spoglądać na innych. To my rozdajemy karty - zakończył Mariusz Niedbalski.

Źródło artykułu: