Nadspodziewanie łatwa wygrana Asseco

Wiele obiecywali sobie po starciu z gdynianami kibice Jeziora. Rzeczywistość okazała się brutalna, a goście wygrali na wyjeździe pierwszy raz od 24 października.

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 

David Dedek miał obawy przed meczem na Podkarpaciu i były ku temu podstawy. Asseco Gdynia na halach rywali było przez ostatnie miesiące zupełnie innym zespołem niż przed własną publicznością. Dość wymowna była statystyka mówiąca, że to dużo niżej notowani Jeziorowcy wygrali w obecnych rozgrywkach więcej spotkań na wyjeździe. Ekipa z Trójmiasta zaczęła co prawda mecz dość nerwowo, ale po 10 minutach nie było już wątpliwości kto jest lepszy. Asseco miało przez większość meczu bezpieczną przewagę i nie zmarnowało szansy. Mimo kilku przestojów koszykarze trenera Dedka wygrali nadspodziewanie spokojnie i pewnie - 87:78.

- Muszę najpierw pogratulować zawodnikom za walkę, którą pokazali w tym spotkaniu. Dla nas to wyjątkowo trudny mecz. Tutaj w Tarnobrzegu zawsze się bardzo, bardzo ciężko gra. Długo przygotowywaliśmy się na to starcie, by zagrać na jak najwyższym poziomie. Zespół Jeziora jest niesamowicie nieprzewidywalny. Są groźni z każdej pozycji i ciężko ich bronić - wyjaśnia David Dedek.

Dopóki gospodarze wzorowo dzielili się piłką i przyzwoicie bronili, to mogli grać to, co im najlepiej wychodzi - szybki, momentami wręcz szalony atak. Z każdą minutą skuteczność była jednak coraz gorsza, a przegrana 7:24 druga odsłona ustawiła rywalizację i postawiła Jezioro Tarnobrzeg pod ścianą. - W pierwszej kwarcie mieliśmy bardzo dużo problemów z zatrzymaniem ich szybkiego ataku. Straciliśmy 17 punktów w ten sposób i to był duży kłopot - nie ukrywa Dedek.

David Dedek docenił wysiłek swoich koszykarzy David Dedek docenił wysiłek swoich koszykarzy
Mimo dużej straty po zmianie stron podopieczni Zbigniewa Pyszniaka mieli parę akcji na przełamanie i zbliżenie się do rywala. Mimo straty już dwudziestu oczek tarnobrzeżanie tradycyjnie nie poddali się. Zeszli nawet na osiem oczek, ale to było wszystko, na co było stać Jezioro. Zabrakło lidera, który jeszcze miesiąc temu był Dominique Johnson.

- Trafili parę razy za trzy i zagrali dobrze w ataku. Dostali otwarte rzuty spod kosza i to były problemy, które mieliśmy w tym meczu. Podkreślam, że to było bardzo ciężkie starcie i dlatego jeszcze raz gratuluję zawodnikom. Chciałem również podziękować naszym kibicom, którzy przyjechali nas wspomagać z Gdyni - dodał trener Asseco.

Johnson mógł zostać w Jeziorze? "Gdybym miał 50 tysięcy więcej..."

Czy Asseco Gdynia może być już pewne gry w play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×