Choć Stelmet Zielona Góra jest liderem tabeli Tauron Basket Ligi, a Anwil Włocławek zajmuje dopiero 11. pozycję, to biało-zieloni na pewno nie zlekceważą Rottweilerów. - Anwil to zespół, który walczy o play-off. Oczekujemy, że włocławianie zagrają przeciwko nam na 120 procent. W ich drużynie jest dużo talentu. Głównym zawodnikiem jest Deonta Vaughn, który dobrze gra jeden na jednego, a także w kontrataku i na pick and rollach. Dodatkowo jest Chase Simon, który bardzo dobrze rzuca za trzy punkty. Świetny zawodnik na pozycji numer trzy to Konrad Wysocki, który potrafi zagrać tyłem do kosza, rzucać, zbiera w ataku... Surmacz nieźle gra pick and pop, trafia zza łuku - on zaskoczył nas w pierwszym meczu. Kiedyś moim zawodnikiem był Crosariol - mocny pod koszem center - wylicza Saso Filipovski.
[ad=rectangle]
W ostatniej kolejce ligowej podopieczni Predraga Krunicia nieoczekiwanie pokonali aktualnych mistrzów Polski - ekipę PGE Turowa Zgorzelec. - Dla mnie wygrana Anwilu nie była niespodzianką. Turów grał trudne mecze w EuroCup, zgorzelczanom trudno było się skoncentrować gdy wiedzieli, że czekają ich ważne spotkania i walka o ósemkę w Pucharze Europy - ocenił trener Stelmetu.
Zielonogórzanie maksymalnie skoncentrują się na pojedynku z Anwilem i chcą odnieść kolejne zwycięstwo przed własnymi kibicami. - Anwil to dobry zespół, ma odpowiedni system gry. Czeka nas twarda walka - zarówno pod koszem, jak też na dystansie. Postaramy się zagrać swoją koszykówkę. Chcemy poprawić pewne rzeczy w naszym systemie, lepiej biegać do kontrataku, zbierać więcej piłek i grać jeszcze konsekwentniej i mądrzej gdy mamy przewagę - zakończył Filipovski.