Sześć zwycięstw i siedem porażek zanotowali jak na razie koszykarze Atlasa Stali Ostrów. Po pierwszej rundzie rozgrywek podopieczni Andrzeja Kowalczyka zajmują dziewiątą pozycję w ligowej tabeli. Ta lokata mogła być znacznie lepsza, ale zespół z Ostrowa doznał kilku niespodziewanych porażek. Ostrowskiej drużynie czkawką odbija się przede wszystkim fatalna seria pięciu kolejnych porażek, która rozpoczęła się od przegranej z Basketem Kwidzyn.
Przedsezonowe sparingi Atlasa Stali nie napawały kibiców z Ostrowa optymizmem. Podczas turnieju w Ostrowie Wielkopolskim, który był sprawdzianem generalnym dla ekipy Andrzeja Kowalczyka, ostrowianie spisywali się fatalnie. Zawodziła większość koszykarzy. Poprawnie grali jedynie Krzysztof Szubarga, Patrick Okafor i Nikola Jovanovic. Ostrowscy kibice mieli sporo obaw u progu ligowej rywalizacji. Pierwszym rywalem Atlasa Stali był Basco Śląsk Wrocław, a więc zespół, który nie należał, jak to bywało wcześniej, do grona faworytów. Przedsezonowa forma "Stalówki" rodziła jednak spore obawy o udaną inaugurację rozgrywek. Jak się jednak okazało, Atlas zagrał zdecydowanie lepiej i wygrał to spotkanie, a także dwa kolejne mecze z AZS-em Koszalin i PBG Basketem Poznań. - Na pewno start rozgrywek jest dla nas niesłychanie udany. Należy jednak pamiętać, że wszystkie trzy spotkania rozegraliśmy na własnym parkiecie. Myślę, że poznamy naszą prawdziwą wartość po spotkaniu na wyjeździe. Przed własną publicznością gra się zdecydowanie łatwiej. Jeżeli chcemy być dobrą drużyną, musimy pokazać, że potrafimy grać w obcych halach - mówił po trzech zwycięskich pojedynkach Nikola Jovanovic.
Problemy w ostrowskiej ekipie pojawiły się z pierwszym spotkaniem wyjazdowym z Basketem Kwidzyn. Wcześniej anulowano inauguracyjne zwycięstwo z Basco Śląskiem Wrocław, który został wycofany z rozgrywek Polskiej Ligi Koszykówki. Ostrowianie przegrali z Basketem 85:78. Co ciekawe, zespół z Kwidzyna przez długi czas posiadał na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo – odniesione właśnie w starciu z Atlasem Stalą. Niestety, przegrana z Basketem okazała się początkiem poważnego kryzysu ostrowskiej drużyny. Ostrowianie przegrali cztery kolejne pojedynki i zajmowali jedną z ostatnich lokat w ligowej tabeli. Bezradność Stali potwierdziło przegrane we własnej hali spotkanie ze Sportino Inowrocław, czyli drużyną, która niemal w ostatniej chwili skompletowała skład i była uważana za jednego z głównych kandydatów do spadku. - Myślę, że potrzeba nam jednego zwycięstwa na przełamanie. Wydaje mi się, że obecna sytuacja jest w dużej mierze spowodowana sferą mentalną naszego zespołu. Cały czas walczymy ze sobą, ponieważ jak wiadomo przegraliśmy kilka ostatnich spotkań. Musimy wrócić do naszego poprzedniego poziomu i zrobić wszystko, żeby odzyskać pewność siebie. Wierzę, że jedno zwycięstwo pozwoli nam wrócić na właściwe tory - tłumaczył przyczyny kryzysu Carlos Rivera.
W nie najlepszych nastrojach Atlas przystępował do kolejnego spotkania z Polpharmą Starogard Gdański, czyli jedną z rewelacji tegorocznego sezonu. Ostrowianie wspięli się jednak na wyżyny swoich umiejętności i w wielkim stylu ograli podopiecznych Mariusza Karola. Świetnie w tym pojedynku zagrał sprowadzony nieco wcześniej do Ostrowa Alan Daniels. Amerykanin zdobył 30 punktów i to w dużej mierze dzięki niemu Atlas przełamał serię pięciu kolejnych porażek. Jak się później okazało, Daniels odmienił obliczę swojej nowej drużyny, która od początku jego pobytu w Ostrowie zaczęła wygrywać i piąć się w górę ligowej tabeli. - Chcę być jednym z lepszych strzelców tej drużyny i zrobię wszystko, żeby tak było - mówił na początku przygody z nowym klubem Amerykanin. Daniels słowa dotrzymał i natychmiast stał się niekwestionowanym liderem Atlasa Stali. Jego zespół grał zdecydowanie lepiej i potrafił pokonać na wyjeździe Anwil Włocławek, co było jedną z większych sensacji obecnego sezonu w PLK. Ostrowianie mieli jednak słabsze dni. Gdyby nie one, Stal mogła zajmować teraz znacznie wyższe miejsce w ligowej tabeli.
Celem ostrowskiej drużyny w tym sezonie jest miejsce w pierwszej ósemce. Jak na razie drużyna zajmuje dziewiątą lokatę. Bez wątpienia jest to dobra pozycja wyjściowa przed rundą rewanżową. Najbliższe spotkania Atlas rozegra w Koszalinie i Poznaniu. Szczególnie trudny dla ekipy "Kowala" będzie pierwszy z tych pojedynków. "Akademicy" z Koszalina są bowiem w ostatnim czasie na fali, co najlepiej pokazuje ich zwycięstwo we własnej hali nad Turowem Zgorzelec. Coraz lepiej gra także PBG Basket Poznań, który pokonał ostatnio Czarnych Słupsk. Oba te zespoły mogą być głównymi rywalami ostrowian w walce o miejsce w pierwszej ósemce i dlatego ich pokonanie może znacznie przybliżyć podopiecznych Andrzeja Kowalczyka do realizacji przedsezonowego celu.