Piątkowy mecz z Rosą Radom był dla Śląska Wrocław bardzo ważny w kontekście walki o czołową czwórkę TBL i przewagę własnego parkietu w fazie play-off. Podopieczni Emila Rajkovicia zrewanżowali się radomianom za porażkę w pierwszej rundzie. Mecz z drużyną Wojciecha Kamińskiego był szczególnie udany dla Łukasza Wiśniewskiego.
[ad=rectangle]
- Mecz z Rosą był dla nas bardzo trudny. Po ostatnich meczach znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, a nasza gra nie wyglądała najlepiej. To spotkanie pokazało jednak, że potrafimy grać w koszykówkę - powiedział po meczu bohater Śląska.
Dla Wiśniewskiego było to najlepsze spotkanie w barwach WKS-u, który reprezentuje od stycznia. Popularny "Wiśnia" był pierwszym strzelcem wrocławskiej ekipy, a mecz zakończył z dorobkiem 22 punktów na świetnej skuteczności z gry - ponad 72 procent. - Pokazaliśmy, że potrafimy realizować zadania taktyczne, które nakreślił nam trener przed meczem i udowodniliśmy, że nie pękamy pod presją - dodał obrońca Śląska.
Presja, o której wspomniał Wiśniewski towarzyszy wrocławianom po porażkach w kilku ostatnich spotkaniach. - Z Rosą graliśmy pod presją, a dodatkowo tydzień przedmeczowy był dla nas bardzo trudny z powodu kontuzji, które nas dotknęły i nie mogliśmy w pełni trenować - przyznał "Wiśnia". On sam również miał problemy zdrowotne przed meczem, ale już na parkiecie nie dał tego po sobie poznać.
- Myślę, że tym spotkaniem odpłaciliśmy się sztabowi szkoleniowemu za zaufanie, którym nas obdarzył. Wszystkim chłopakom z zespołu należą się duże gratulacje - zakończył Łukasz Wiśniewski.