Spotkanie z Rosą Radom było dla Śląska Wrocław arcyważne w kontekście walki o przewagę parkietu przed fazą play-off. Podopieczni trenera Emila Rajkovicia podołali zadaniu i zrewanżowali się radomianom za porażkę w pierwszej rundzie rozgrywek. Mimo wszystko przed spotkaniem w obozie wrocławian nie brakowało problemów.
[ad=rectangle]
- Na początku chciałbym podziękować drużynie z Radomia twardej i sprawiedliwej walki przez całe 40 minut meczu - zaczął swoją pomeczową wypowiedź trener Śląska.
- Chciałbym również podziękować i pogratulować moim zawodnikom. Ten tydzień był dla nas trudny. Przyplątało nam się sporo kontuzji i mieliśmy szpital w drużynie. Łukasz Wiśniewski skręcił kostkę, "Rocky" nabawił się urazu pleców, Robert Tomaszek ma problemy z kolanem, Vuk z kostką i plecami, a Kuba Dłoniak z łokciem. Można tak wymieniać i wymieniać, więc tym bardziej należą się moim graczom słowa uznania - wyjaśnił problemy w tygodniu poprzedzającym mecz Rajković.
Dla graczy Śląska kluczowa była trzecia odsłona gry, którą WKS wygrał aż 23:8. Wrocławianie odjechali Rosie i dowieźli wynik do końca ostatecznie wygrywając 81:70. - Nie sądzę żeby jacykolwiek inny zawodnicy włożyli w ten mecz tyle serce co moi gracze - dodał trener wrocławskiej ekipy.
Rajković jest zadowolony z postawy swoich zawodników i trudno się dziwić. Ostatnio Śląsk miewał sinusoidę wyników i emocji i chyba najwyższy czas żeby wrócił na właściwe tory, bo walki o play-off zmierza na ostatnią prostą. - Przez ostatni tydzień borykaliśmy się z wieloma problemami więc jeszcze raz chylę czoła przed moimi zawodnikami. Walczyli jak Spartanie i jestem z nich dumny - zakończył trener WKS-u.