Myles McKay: Przegrywać szesnastoma punktami i zwyciężyć? To wiele o nas mówi

Beniaminek TBL udowodnił, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Choć koszykarze MKS-u wysoko przegrywali z Polpharmą, to ostatecznie z parkietu schodzili jako zwycięzcy.

Po raz kolejny liderem zagłębiowskiej drużyny był Myles McKay, który w starciu z Polpharmą Starogard Gdański zdobył łącznie 35 punktów, z czego pięciokrotnie trafił z dystansu. Najważniejsze były jego trzy rzuty, a miały one miejsce w połowie czwartej kwarty, gdy McKay trzy razy trafiając z dystansu, poderwał swój zespół do walki.
[ad=rectangle]
Obok Amerykanina na miano bohatera MKS-u Dąbrowa Górnicza zasłużył również Marcin Piechowicz, który oddał dwa decydujące rzuty osobiste, dające beniaminkowi wygraną 94:93. - Myślę, że obaj stanęliśmy na wysokości zadania w momentach, w których drużyna nas potrzebowała. To jest właśnie piękno koszykówki. Marcin był wielki i wspaniale było sięgnąć po zwycięstwo - przyznał McKay.

Zagłębiacy kolejny raz zafundowali swoim kibicom emocjonującą batalię. Co podczas każdego z koszykarskich thrillerów czują zawodnicy? - Chcesz utrzymać emocje na właściwym poziomie - tak, aby nie był ani za wysoki, ani zbyt niski. Wykazaliśmy się chłodną głową i twardo walczyliśmy do ostatniej sekundy. Przegrywać szesnastoma punktami i zwyciężyć? To wiele mówi o naszym zespole - ocenił.

Dla MKS-u zwycięstwo nad starogardzianami jest tym cenniejsze, że odniesione w dramatycznych okolicznościach. - Bardzo potrzebowaliśmy tej wygranej, każdego dnia na treningach ciężko pracujemy i świetnie jest widzieć, że nasz wysiłek procentuje. Do końca sezonu jeszcze daleka droga. Mamy przed sobą siedem meczów rundy zasadniczej i nie tracimy optymizmu, wierząc w nasze możliwości - zaznaczył Myles McKay.

W następnej kolejce beniaminkowi przyjdzie zmierzyć się z PGE Turowem Zgorzelec. Spotkanie odbędzie się w Zgorzelcu w sobotę 21 marca, początek zaplanowano na godzinę 18.

Komentarze (0)