Bohater MKS-u Dąbrowa Górnicza: Myślałem, że jest już po meczu. Byłem załamany

Zwycięstwo beniaminkowi TBL dał niespełna 22-letni Marcin Piechowicz, który przez chwilę był przekonany, że jego zespół przegrał. - To był mój najtrudniejszy rzut w karierze - przyznał później.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Starogardzianie bardzo dobrze rozpoczęli sobotni pojedynek w Dąbrowie Górniczej, po pierwszej kwarcie prowadzili bowiem 31:19. Gracze Polpharmy Starogard Gdański utrzymywali przewagę łącznie przez ponad 35 minut, ale z parkietu schodzili pokonani. - Na początku pierwszej i trzeciej kwarty daliśmy się rozhulać przeciwnikom i potem musieliśmy gonić wynik. Zaczęliśmy się bić, zaczęliśmy walczyć, udało nam się dojść rywali w czwartej odsłonie - zauważył Marcin Piechowicz.
Decydująca dla losów spotkania była właśnie ostatnia odsłona, w której dąbrowianie zwyciężyli 23:16, a w całym spotkaniu 94:93. - Myślę, że mecz wygraliśmy w czwartej kwarcie, w której zaczęliśmy wywierać presję na zawodnikach Polpharmy, w wyniku czego zaczęli oni popełniać straty, stawać na linie w czasami naprawdę dziwnych sytuacjach - powiedział rozgrywający MKS-u Dąbrowa Górnicza.

Jednocześnie docenił on postawę rywali ze Starogardu Gdańskiego na przestrzeni całej konfrontacji. - Pokonaliśmy przeciwnika, który miał tak zwany dzień konia, naprawdę. Polpharma trafiała bardzo często i to czasami z bardzo trudnych pozycji. Cieszę się, że wygraliśmy. Cieszę się, że wykonałem te dwa ostatnie rzuty wolne - dodał.

Niespełna 22-letni Piechowicz został bohaterem MKS-u w sobotnim starciu. Na trzy sekundy przed końcem spotkania Tony Meier oddał celny rzut hakiem, dając swojej drużynie jednopunktową przewagę 93:92. Potem, w wyniku wziętego przez Wojciecha Wieczorka czasu, gospodarze wprowadzali piłkę z boku. Dobrze w obronie zagrali wtedy starogardzianie, a chwilę później zabrzmiała końcowa syrena.

- Po gwizdku sędziego myślałem, że jest koniec spotkania, już byłem załamany, że przegraliśmy. Okazało się, że sędziowie odgwizdali faul, nie wiedziałem, że to ja będę rzucał, myślałem, że będzie to Paweł Zmarlak - wspominał rozgrywający.

Marcin Piechowicz stanął tym samym, po faulu Macieja Strzeleckiego, na linii rzutów wolnych. Mimo młodego wieku, wytrzymał on presję chwili. - Trafiłem je (uśmiech). Myślałem o tym, że chcę trafić tylko jeden z nich, aby doprowadzić tym samym do dogrywki. Trafiłem za pierwszym razem, więc drugi rzut oddawałem już na większym luzie niż ten pierwszy. To był na pewno mój najtrudniejszy rzut w karierze i to w dodatku na poziomie ekstraklasy - cieszył się gracz MKS-u.

W następnej kolejce MKS Dąbrowa Górnicza zmierzy się na wyjeździe z PGE Turowem Zgorzelec. Spotkanie zostało zaplanowane na sobotę 21 marca, rozpocznie się o godzinie 18.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×