W sobotę w meczu przeciwko Utah Jazz Polak zdobył 4 punkty i zebrał 4 piłki. Po spotkaniu nie był zadowolony. - Zdecydowanie nie, uważam, że zagrałem słabo. Wiem, że jeżeli w przyszłości mam zastępować Howarda i pomóc zespołowi w walce o mistrzostwo NBA, to muszę zagrać trzykrotnie lepiej. Wiem, że stać mnie na to. Z biegiem czasu to przyjdzie i będę bardziej przydatny dla drużyny - przyznał w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Jak czuł się w pierwszej piątce Orlando? - Normalnie. Czułem większą presję, ale starałem się wypaść jak najlepiej. Nie było to zupełnie nowym przeżyciem, choć na pewno zaskakującym, że trener ostatecznie postawił na mnie, a nie na Tony Battiego. Kondycyjnie dotrwałem do samego końca, chociaż mogło być jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu to pokażę, o ile dostanę szansę. Wierzę, że wtedy trenerzy będą ze mnie jeszcze bardziej zadowoleni. Pierwsze, debiutanckie lody przełamałem, teraz będzie już tylko lepiej - powiedział Gortat. Pewnie sam nie przeczuwał, że już w następnym meczu zagra aż tak dobrze.
Mimo tego koszykarz nie wie, jaka będzie jego przyszłość. - Sporo osób mówi, że zostanę w zespole, dochodzą do mnie słuchy, że dostanę propozycję nowego kontraktu, ale nie wiem, czy nie wrócę do Europy - zdradził.