Filip Matczak: Nie bawimy się w kalkulacje

Asseco Gdynia praktycznie ma już pewny awans do play-off, ale skupia się na każdym kolejnym meczu. W piątek koszykarze z Trójmiasta pokonali na wyjeździe Polski Cukier Toruń.

Piątkowy pojedynek Polski Cukier Toruń i Asseco Gdynia obfitował w wiele twardych, podkoszowych starć. Zwycięsko wychodzili z nich najczęściej koszykarze z Trójmiasta. - Przez trzy kwarty graliśmy tak, jak powinniśmy. Ostatnia odsłona pozwoliła Twardym Piernikom nas dogonić. Torunianie trafili naprawdę wiele rzutów. Pozwoliliśmy im na zbyt wiele. Dlatego była nerwowa końcówka, ale wszystko poszło po naszej myśli i wygraliśmy - podsumował dla nas piątkowy pojedynek Filip Matczak.
[ad=rectangle]
Twarde Pierniki w czwartej kwarcie zaczęły odrabiać straty. W samej końcówce gracze Asseco Gdynia uszczelniły obronę, ale to nie powstrzymało torunian.  - Naprawdę te ostatnie rzuty w czwartej kwarcie były z różnych zachwianych, bardzo trudnych pozycji. Ale oni je trafiali. Na szczęście udało nam się dociągnąć zwycięstwo do końca. Właśnie to liczy się najbardziej - powiedział rozgrywający trójmiejskiej ekipy.

Czternaście sekund przed końcowa syreną w roli głównej festiwalu nerwów wystąpił właśnie Filip Matczak. Dwudziestojednoletni zawodnik niczym prawdziwy weteran bez problemu dwukrotnie trafił z linii rzutów wolnych. - Spotykamy się z małą nerwówką, gdy musimy trafić bardzo ważne rzuty na linii osobistych. Dzisiaj udało mi się trafić dwukrotnie. Z tego powodu bardzo się cieszę. 

Koszykarze z Gdyni mają już praktycznie pewny awans do fazy play-off. Na sześć kolejek przed końcem podopieczni Davida Dedka mają trzy punkty przewagi nad ósmym w tabeli Polfarmexem Kutno. - Wydaje mi się, że dalej musimy patrzeć na kolejnych rywali oraz wygrywać mecze. Nie oglądajmy się na to, czy mamy już pewny awans do fazy play-off. Nie powinniśmy kalkulować i bawić się w matematyczne tabelki. Chodzi o wygrywanie meczów - wyjaśnił nasz rozmówca.

Komentarze (0)