Asseco Gdynia było w stanie pokonać na wyjeździe Polski Cukier Toruń. Kluczem do zwycięstwa okazała się postawa trójmiejskiej ekipy w defensywie. Gdynianie przez pierwsze trzy kwarty stracili jedynie 34 punkty. - Myślę, że przez trzy kwarty graliśmy bardzo dobrze w obronie. Zrobiliśmy to, co było najważniejsze. Nie daliśmy torunianom zbyt wiele otwartych pozycji do rzutów z dystansu. Ponadto zablokowaliśmy pole trzech sekund. Wszystko dobrze funkcjonowało - chwalił swój zespół David Dedek.
[ad=rectangle]
Cieniem na postawę Asseco Gdynia kładzie się dopiero ostatnia odsłona. Przyjezdni pozwolili rywalom na doprowadzenie do bardzo nerwowej końcówki. Trójmiejska ekipa prawie dała sobie wyrwać zwycięstwo z rąk. - W momencie, gdy z torunian zeszła presja to zaczęli trafiać niesamowite rzuty. Doprowadzili do tego, że w ostatniej minucie spotkanie znów było otwarte. Dziękuje im za walkę, którą pokazali - tłumaczył swoich podopiecznych trener zespołu z Gdyni.
Analizując postawę swojej ekipy trener David Dedek wskazał także na inną przyczynę problemów Asseco Gdynia. Twarde Pierniki oprócz odnalezionej skuteczności notowały sporą liczbę zbiórek w ataku. - W ostatniej kwarcie trochę za miękko i za łatwo daliśmy rozpędzić się rywalowi. To jest jeden z powodów tej zaciętej końcówki. Do tego Polski Cukier Toruń miał aż 19 zbiórek w ataku. Jeżeli chcemy grać koszykówkę na poziomie nie możemy tego powtórzyć w kolejnych meczach. Aczkolwiek bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Gratuluję swoim zawodnikom i zawsze wspierającym nas kibicom.
Zaledwie trzy dni wcześniej Asseco podejmowało Polfarmex Kutno. Tym samym drużyna z Trójmiasta nie miała zbyt wiele czasu na przygotowanie się do piątkowego pojedynku. Jednak zdaniem szkoleniowca Asseco Gdynia nie miało to wielkiego wpływu na postawę jego zawodników. - Myślę, że odpoczywając dłużej nie bylibyśmy w lepszej dyspozycji. W najlepszy możliwy sposób skorzystaliśmy z tej krótkiej przerwy. Przygotowaliśmy się taktycznie i troszkę odpoczęliśmy. Przez trzy kwarty zagraliśmy na wysokim poziomie. W ostatniej odsłonie trochę nam zabrakło sił. Zagrałem nieco zbyt wąską rotacją i to było tego przyczyną. Jednak w ostatecznym rozrachunku starczyło nam to do zwycięstwa.
Mimo tak krótkiego odstępu między dwoma spotkaniami gra trójmiejskich koszykarzy zanotowała spory progres. Zdaniem Słoweńca dużą rolę w tych meczach odgrywała psychika. - To dwa kompletnie inne spotkania. W meczu z Polfarmexem Kutno mieliśmy związane ręce. Nie udźwignęliśmy ciążącej na nas presji. We wtorek byliśmy dokładnie w takiej samej sytuacji, jak Polski Cukier Toruń w piątek - zakończył szkoleniowiec, który tuż przed przyjściem do Gdyni był bardzo blisko pracy.... w grodzie Kopernika.