Przed ponad tygodniem Rosa nie dała rady na wyjeździe Śląskowi, przegrywając 70:81. W miniony piątek poległa również przed własną publicznością w starciu z AZS-em Koszalin (81:85 - przyp. P.D.). Wskutek tych dwóch porażek oraz wygranej wrocławian w Starogardzie Gdańskim, drużyna z Dolnego Śląska odrobiła nieznaczną stratę punktową do radomian i obecnie zajmuje piąte miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi. Ma na koncie tyle samo "oczek" (40), co podopieczni Wojciecha Kamińskiego.
[ad=rectangle]
- Przegraliśmy drugi bardzo ważny pojedynek. Na pewno jest to dla nas zimny prysznic i sroga lekcja - nie ukrywał po zakończeniu starcia z Akademikami szkoleniowiec czwartego zespołu ubiegłego sezonu.
Konfrontacja rozegrana w ramach 24. kolejki miała wyrównany przebieg. Jedynie w pierwszej kwarcie koszalinianie wyraźnie dominowali, wygrywając tę część 21:10. Gospodarze szybko odrobili jednak straty.
- Ciężko coś powiedzieć o takim meczu, bo zabrakło nam trochę umiejętności. W pewnych sytuacjach Koszalin bardzo dobrze, a wręcz perfekcyjnie wykorzystywał przewagę nad nami, a my nie potrafiliśmy trafić z dystansu. Myślę, że to "załatwiło" im mecz - podkreślił "Kamyk".
Jego podopieczni zanotowali zaledwie niespełna 26-procentową skuteczność "za trzy" (8/31) przy ponad 40-procentowej przeciwników (11/27). Przełożyło się to również na kiepską efektywność z gry.