Niesamowicie wyrównana walka toczona była w sobotnie popołudnie w Hali Stulecia. Ekipy Trefla Sopot i Polfarmexu Kutno stworzyły świetne zawody, które mogły się podobać zgromadzonej publiczności. W trzeciej kwarcie goście zbudowali kilkupunktowe prowadzenie, wpędzając sopocian w duże kłopoty.
[ad=rectangle]
Gospodarze za sprawą Eimantasa Bendziusa i Michała Michalaka odrobili część strat. Goście nagle stanęli, zaczęli popełniać proste straty a Trefl poszedł za ciosem i wyszedł na prowadzenie 77:76, którego nie oddał do samego końca.
- W trzeciej kwarcie złapaliśmy wiatr w żagle, wyszliśmy na kilkupunktowe prowadzenie. Niestety w czwartej kwarcie zeszło z nas powietrze, co skrzętnie wykorzystali gospodarze, którzy ostatecznie wygrali te zawody - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Krzysztof Jakóbczyk, zawodnik Polfarmexu Kutno.
Gości zaskoczyli przede wszystkim Sławomir Sikora i Willie Kemp. Ta dwójka rezerwowych Trefla zdobyła łącznie 32 punkty. - Nie ma co ukrywać, że zarówno Sikora, jak i Kemp nas zaskoczyli - dodał Jakóbczyk.
- Doskonale sobie zdawaliśmy z tego sprawę, jak dużą wagę ma to spotkanie w kontekście awansu do play-offów. Bardzo chcieliśmy tutaj w Sopocie wygrać. To jest bardzo gorący teren, ale my byliśmy blisko odniesienia tego zwycięstwa - zaznaczył zawodnik z Kutna.
Sopocianie odskoczyli Polfarmexowi na jeden punkt przewagi w tabeli, ale w Kutnie wierzą jeszcze w awans do play-offów. - Dopóki mamy szansę, to będziemy z całych sił walczyć o play-offy. Swoich szans będziemy szukać w kolejnych spotkaniach - zakończył gracz.