Niesamowicie wyrównana walka toczona była w sobotnie popołudnie w Hali Stulecia. Ekipy Trefla Sopot i Polfarmexu Kutno stworzyły świetne zawody, które mogły się podobać zgromadzonej publiczności. Kibice obu drużyn głośno zagrzewali swoich pupili do boju
- To były bardzo fajne zawody dla kibiców. Myślę, że każdy fan, który kupił bilet na ten mecz, nie żałuje tej decyzji. Każdy mógł być usatysfakcjonowany poziomem i dramaturgią tego meczu. Nawet gdy byłem na ławce rezerwowych, to rewelacyjnie oglądało mi się to spotkanie - podkreśla Sławomir Sikora, zawodnik Trefla Sopot.
[ad=rectangle]
Sopocianie w tym spotkaniu dość słabo prezentowali się w defensywie, ale po raz kolejny w tym sezonie, uratował ich atak. W samej czwartej kwarcie żółto-czarni zdobyli aż 31 punktów, co okazało się kluczowe dla losów meczu.
- Nie ma co ukrywać, że nasza defensywa w tym spotkaniu była dziurawa. Inaczej sobie to zakładaliśmy w przedmeczowych założeniach. Mieliśmy jednak to szczęście, że w pewnym momencie udało się nam przerzucić rywala. Mamy ogromny potencjał ofensywny. Wydaje mi się, że w kolejnych meczach musimy poprawić skuteczność z linii rzutów wolnych, bo trochę za często się myliśmy - dodaje Sikora.
W Wielką Sobotę sopocianie na wyjeździe zmierzą się z Polskim Cukrem Toruń. To spotkanie będzie bardzo ważne w kontekście walki o play-offy. Porażka sprawiłaby, że obie ekipy miałaby tyle samo punktów w tabeli.
- Wyrwaliśmy ten mecz ofensywą, a defensywą. Nie ma co ukrywać, że w kolejnym spotkaniu trzeba zagrać lepiej w obronie. Bijemy się w pierś - zaznacza gracz Trefla, który w tym spotkaniu zdobył 17 punktów.