Harden pogrążył swój były zespół! Nie pomogło triple-double Westbrooka

James Harden zdobył 41 punktów, a jego Houston Rockets po zaciętym spotkaniu pokonali Oklahomę City Thunder 115:112, umacniając się na 2. miejscu w Konferencji Zachodniej.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Gospodarze ze stanu Oklahoma rozpoczęli niedzielny mecz od prowadzenia 10:3, by kilka chwil później przegrywać już 10:21. Houston Rockets zanotowali serię 18:0, a świetnie funkcjonowała współpraca pomiędzy Joshem Smithem i coraz lepiej radzącym sobie po długiej przerwie, Dwightem Howardem. Przed zejściem do szatni James Harden trafił bolesny dla rywali rzut zza łuku i obie ekipy dzieliło 8 punktów. Najlepsze miało dopiero nadejść.
Oklahoma City Thunder mozolnie odrabiała dzielący dystans i gdy wydawało się, że podopieczni Kevina McHale'a są na najlepszej drodze do odniesienia łatwego zwycięstwa, Grzmot zdobył 9 punktów z rzędu. Enes Kanter przypomniał o sobie, notując szybkie 6 oczek, a cała Chesapeake Energy Arena oszalała, gdy Russell Westbrook trzy minuty przed końcem doprowadził do długo wyczekiwanego wyrównania!

Sympatycy Rockets mogli zadrżeć, lecz chwilę później na ich twarzach znów zagościł szeroki uśmiech. Sprawy w swoje ręce wziął James Harden, który w bezlitosny sposób zaaplikował swojej byłej drużynie 8 punktów w 70 sekund, doprowadzając do stanu 108:101.

Thunder rzucili się jeszcze w szaleńczą pogoń i w ostatnim posiadaniu mogli nawet doprowadzić do dogrywki, ale wówczas Westbrook dostał piłkę daleko od linii rzutów za trzy punkty, a jego próba rozpaczy nie miała prawa dojść do celu. Jest to o tyle dziwna sytuacja, że Scott Brooks wcześniej poprosił o przerwę i miał czas, by rozrysować zawodnikom kluczową akcję. Warto dodać, że 26-latek wcześniej umieścił w koszu dwie próby tego typu z rzędu, przedłużając nadzieję gospodarzy na końcowy sukces.

Brodacz nie dokończył niedzielnego spotkania z powodu popełnienia sześciu przewinień, ale i tak spędził na parkiecie 38 minut. W tym czasie zdobył 41 oczek (12/22 z gry, 6/9 za 3), 6 zbiórek oraz 6 asyst. Dla Jamesa Hardena był to już 10. mecz w sezonie 2014/2015, gdy notuje na swoim koncie 40 lub więcej punktów.

Teksańczycy popełnili o 8 strat mniej niż rywale, a oprócz absolwenta uczelni Arizona State dobre zawody rozegrał też Dwight Howard. Superman wywalczył 22 oczka i zebrał z tablic 8 piłek. Rockets odnieśli dziesiąte zwycięstwo w dwunastu ostatnio rozegranych spotkaniach, a ich obecny bilans to 53 triumfy i tylko 24 przegrane.

Thunder mieli okazję znacząco przybliżyć się do gry w play-offach, tymczasem znów wszystko jest w rękach New Orleans Pelicans. Co z tego, że Russell Westbrook zanotował 11. triple-double? Rozgrywający miał 40 punktów, 11 zbiórek i 13 asyst, ale Grzmot i tak uległ rywalom już po raz trzeci w rozgrywkach. Turecki środkowy, Enes Kanter dodał 21 oczek i zebrał 17 piłek. Scott Brooks nie mógł skorzystać z usług Serge'a Ibaki, Nicka Collisona czy Andre Robersona.

Oklahoma City Thunder - Houston Rockets 112:115 (17:27, 30:28, 30:28, 35:32)
(Westbrook 40, Morrow 22, Kanter 21 - Harden 41, Howard 22, Smith 14)

Kto zagra przeciwko rewelacyjnym Golden State Warriors?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×