Myles McKay: Kawał dobrej roboty

- Wiedzieliśmy, że Anwil ma problemy kadrowe, ale to nie miało żadnego znaczenia. Wygraliśmy i po prostu zrobiliśmy kawał dobrej roboty - powiedział Myles McKay po wygranej we Włocławku.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Do przerwy MKS Dąbrowa Górnicza prowadził we Włocławku z Anwilem nieznacznie, 40:38, choć jeszcze w połowie kwarty przegrywał 30:36. Po zmianie stron goście poszli jednak za ciosem. Najpierw w ciągu minuty zdobyli siedem punktów z rzędu (47:40), a następnie w ciągu dwóch kolejnych - 10. Anwil w tym czasie odpowiedział tylko jedną trójką (43:57). Ta seria sprawiła, że przyjezdni kontrolowali wydarzenia na parkiecie już do samego końca i ostatecznie wygrali 90:77.
- Wygraliśmy i po prostu zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Przyjechaliśmy do Włocławka z konkretnym planem na ten mecz i staraliśmy się go realizować od samego początku. Wiedzieliśmy, że Anwil ma problemy kadrowe, ale to nie miało żadnego znaczenia. Nawet gdyby rywale mieli cały skład, gralibyśmy tak samo - skomentował po meczu Myles McKay, standardowo już najlepszy strzelec zespołu.

Amerykanin rzucił 24 punkty (8/14 z gry), wymusił siedem przewinień, zebrał sześć piłek i miał trzy asysty. Niski skrzydłowy przez cały mecz rywalizował z liderem Anwilu, Chasem Simonem, który również rzucił 24 oczka, ale optycznie wypadł słabiej od zawodnika drużyny gości.

- Jesteśmy profesjonalistami, każdy z nas chce zwycięstwa swojego zespołu. Czy rywalizowaliśmy na punkty? Nie, nie powiedziałbym. Po prostu ja chciałem poprowadzić MKS do wygranej, a Chase robił wszystko, by wygrał Anwil - opowiadał McKay.

Wygrywając z Anwilem w Hali Mistrzów, dąbrowianie zwyciężyli 10. raz w sezonie. Tym samym, obie drużyny mają obecnie ten sam bilans (10-16), ale gdyby zakończył się dziś, beniaminek byłby wyżej w tabeli ze względu na korzystniejszy wynik spotkań bezpośrednich (w Dąbrowie MKS przegrał 74:85).

- Myślę, że zagraliśmy skutecznie w defensywie. Nie pozwoliliśmy Anwilowi rozwinąć skrzydeł, uniemożliwiliśmy im zdobywanie punktów zza łuku, a dodatkowo: wygraliśmy zbiórki, mieliśmy więcej asyst i mniej strat. Oczywiście, popełniliśmy błędy, ale ogółem zagraliśmy dobry mecz - zakończył McKay.

Trwa czarna seria Anwilu. Kolejny beniaminek lepszy od Rottweilerów

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×