Gdynianie bardzo kiepsko rozpoczęli sobotnie zawody. Po ośmiu minutach przegrywali już 8:21, dając sobie narzucić styl gospodarzy. Kociewskie Diabły grały bardzo solidną koszykówkę po obu stronach parkietu - zespołowo w ataku i agresywnie w defensywie.
- Nasza defensywa była tragiczna. Zaczęliśmy fatalnie ten mecz, daliśmy sobie narzucić ich styl gry, poczuli dużą pewność siebie i w tym rytmie grali. Trafili sporo trudnych rzutów - komentuje A.J. Walton, rozgrywający Asseco.
[ad=rectangle]
Z biegiem czasu gra zaczęła się wyrównywać, ale goście nie mogli znaleźć sposobu na to, aby uciec Polpharmie na kilka punktów przewagi. Losy spotkania rozstrzygnęły się w połowie czwartej kwarty, w której gospodarze za sprawą świetnie dysponowanych - Grzegorza Kukiełki i Anthonyego Milesa zdołali zbudować bezpieczną przewagę. Na dodatek w samej końcówce za pięć przewinień "spadł" A.J. Walton. - Wiesz, że nie mogę komentować tego... Widziałeś, co się działo. Biorę to na siebie - mówi nam gracz.
Gdynianie mogli sobie praktycznie zapewnić udział w play-offach, ale jeszcze muszą poczekać. - Nie róbmy paniki. To są po prostu dwie porażki z rzędu i tyle. Sport ma to do siebie, że szybko można się odbić i wyjść z problemów. Jestem zdania, że my to też zrobimy - zaznacza zawodnik.
W piątkowy wieczór we własnej hali gdynianie zmierzą się z PGE Turowem Zgorzelec. - Przed nami ciekawe starcie z PGE Turowem. Przyjeżdża do nas mistrz Polski i czeka nas bardzo trudne zadanie, ale to nas mobilizuje do jeszcze lepszej gry. Na pewno się nie położymy przed nimi - przyznaje Walton.