Marcin Piechowicz: Wywieraliśmy nieustanną presję

- Przez cały mecz staraliśmy się wywierać presję na zawodnikach rywali. Chcieliśmy, żeby pod koniec byli zmęczeni i popełniali straty - mówi Marcin Piechowicz po zwycięskim meczu z Anwilem Włocławek.

Starcie z MKSem Dąbrową Górniczą było dla Anwilu Włocławek pierwszym po ostatniej czystce Rady Nadzorczej klubu, która objęła głównego trenera Predraga Krunicia i trzech zawodników: Arvydasa Eitutaviciusa, Andreę Crosariola i Seid Hajricia. Zawodnicy Wojciecha Wieczorka doskonale wiedzieli oczywiście o problemach włocławian .
[ad=rectangle]
- Na pewno nie było łatwo przygotowywać się do tego spotkania. Informacje o zwolnieniach, o deficycie finansowym, takie wieści nigdy nie pomagają, ale jednak często jest tak, że wobec takich okoliczności zawodnicy bardziej spinają się na mecze - tłumaczy Marcin Piechowicz, rozgrywający MKSu Dąbrowa Górnicza, dodając - Zwolniono trzech zawodników, w mojej ocenie bardzo dobrych, aczkolwiek pierwsza piątka została właściwie bez zmian poza jednym graczem. Staraliśmy się jednak przygotowywać normalnie i pracować tak, aby nie wkradło się żadne rozluźnienie.

Do przerwy MKS prowadził z Anwilem nieznacznie, 40:38, choć jeszcze w połowie kwarty przegrywał 30:36. Po zmianie stron goście poszli jednak za ciosem i w ciągu trzech minut zdobyli 17 punktów. Anwil tymczasem odpowiedział tylko jedną trójką i przegrywał 43:57. Ta seria sprawiła, że przyjezdni kontrolowali wydarzenia na parkiecie już do samego końca i ostatecznie wygrali 90:77.

Co sprawiło, że dąbrowianie tak mocno zdominowali wydarzenia na parkiecie w drugiej połowie sobotniego meczu? Przyczyn było kilka, m.in. nieustanne wywieranie presji na graczach Anwilu, konsekwentne kierowanie piłki pod kosz, gdzie skuteczność cechowała grę Pawła Zmarlaka oraz Przemysława Szymańskiego, a także izolowanie ofensywy pod Mylesa McKay'a.

- Przez cały mecz staraliśmy się wywierać presję na zawodnikach rywali. Koncentrowaliśmy się mocno na Deoncie Vaughnie i Chase'ie Simonie. Chcieliśmy, żeby pod koniec meczu byli zmęczeni i popełniali straty. I choć może te straty nie były kluczowe odnośnie zwycięstwa, ale w kontekście tego, że wygraliśmy większą liczbą punktów, niż przegraliśmy w pierwszym meczu - zakończył Piechowicz.

Źródło artykułu: