Mimo że stołeczni koszykarze jak na razie plasują się w dolnych rejonach tabeli, mogą liczyć na doping fanatycznej grupy kibiców z Łazienkowskiej, co stwarza dodatkową motywację. - Tam gra się dosyć ciężko. Wszystko właśnie przez fanów Legii, którzy stwarzają niepowtarzalną atmosferę, stając się szóstym i siódmym zawodnikiem swojej drużyny. Byliśmy tam rok temu i teraz już wiemy, czego się spodziewać - mówi dla SportoweFakty.pl szkoleniowiec Astorii, Maciej Borkowski.
Trenerowi gości problemów jednak nie brakuje. Ciągle nie w pełni sił są Marcin Kubacki i Krzysztof Małkowski, a na dodatek ostre zapalenie gardła przechodził ostatnio Sebastian Laydych. - No niestety jest taka sytuacja. Mamy ograniczoną kadrę. Dlatego musimy wyjść na parkiet niezwykle zmobilizowani i skoncentrowani. Jeszcze w sobotę rano mamy przedmeczowy trening rzutowy, a potem wybieramy się w podróż do stolicy - informuje Borkowski.
Bydgoszczanie ciągle spore braki mają pod koszem. Do Świąt miała właśnie się wyjaśnić sprawa pozyskania nowego gracza na pozycję 4/5, ale na ostateczne rozstrzygnięcia trzeba będzie jeszcze poczekać. - Taka jest sytuacja, że w II lidze dobrego centra znaleźć jest niezwykle trudno, choć mamy na to środki. Na koszykarza z I ligi trzeba już mieć więcej pieniędzy, dlatego od jakiegoś czasu negocjujemy z naszym sponsorem dodatkowe kwoty na ten cel - kończy Borkowski.
Legioniści także mają spore kłopoty. Nie wiadomo czy w sobotę na parkiecie zobaczymy najlepszego strzelca stołecznej ekipy Artura Kijanowskiego, a także Piotra Nowakowskiego. Dla warszawian byłoby to spore osłabienie, bowiem dotychczas Legioniści w tegorocznych rozgrywkach triumfowali tylko raz, kiedy niecały miesiąc temu pokonali na własnym parkiecie Tur Bielsk Podlaski 71:66.
Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00, w hali przy ulicy Obrońców Tobruku.