W Słupsku spotkają się drużyny, które w tej chwili walczą o dwa różne cele. Gospodarze marzą o awansie do pierwszej czwórki przed play-offami, z kolei kutnianie za wszelką cenę walczą o udział w play-offach. To sprawia, że niedzielne spotkanie powinno dostarczyć sporo emocji kibicom.
Dla Polfarmexu będzie to drugie spotkanie bez nominalnego lidera, Kwamaina Mitchella. Amerykanin kontuzji nabawił się w starciu z Treflem Sopot i zespół do końca sezonu będzie musiał sobie radzić bez niego.
[ad=rectangle]
- Kontuzja Mitchella sprawiła, że zespół stał się jeszcze groźniejszy. Chcą udowodnić, że wciąż są mocną drużyną. Zresztą dalej biją się o pierwszą ósemkę i widać, że im bardzo zależy. To groźna ekipa, która potrafi ograć każdego rywala w tej lidze. Trzeba podejść z odpowiednią koncentracją - uważa Jarosław Mokros, skrzydłowy Energi Czarnych Słupsk.
Przeciwnika nie lekceważy również opiekun słupszczan - Donaldas Kairys. - Wszystkie zespoły w Polsce są groźne. Musimy do każdego podejść z odpowiednią koncentracją. Polfarmex pokazał w tym sezonie, że potrafi rywalizować z najlepszymi. Ostatnio stracili Mitchella, ale w starciu ze Stelmetem kompletnie nie było tego widać. Są głodni zwycięstw, ambitni i będą do samego końca bić się o play-offy - uważa Litwin, który ucieka od odpowiedzi na pytanie, czy jego zespół stać na grę w pierwszej czwórce.
- To wszystko będzie zależało od tego, jak będziemy grali - zaznacza Kairys.
Słupszczanie w tej chwili tracą do Śląska Wrocław cztery punkty, ale mają dwa mecze mniej rozegrane od tego zespołu. 22 kwietnia Energa Czarni rozegrają zaległe spotkanie z PGE Turowem Zgorzelec.
Czytajcie co piszecie