Andrzej Twardowski (prezes Energi Czarnych Słupsk):
Ja jestem przeciwnikiem wszystkich sztucznych daleko ingerujących rozwiązań. W przypadku tego tematu mam nadzieję, że dokonamy głębokiej analizy położenia koszykówki jako dyscypliny względem innych dyscyplin sportowych. Zadziwiające jest to, że koszykówka, która - w skali globalnej - jest drugą dyscypliną (po piłce nożnej) w rankingu popularności, w Polsce uznawana jest za dyscyplinę niszową, znajdując się poza pierwszą dziesiątką. Wydawać by się mogło, że jest to niemożliwe. A jednak to prawda. Na chwilę obecną jest to największy problem koszykówki i powinno zmusić nas to do podjęcia żywej dyskusji oraz poszukania pomysłów na znalezienie czynników wzrostu popularności tej dyscypliny. Czynnikami takimi mogą być: sukcesy reprezentacji, sukcesy polskich klubów w ważnych rozgrywkach międzynarodowych, sukcesy reprezentacji młodzieżowych.
[ad=rectangle]
Czy możemy liczyć na sukcesy polskich klubów w rozgrywkach międzynarodowych? Raczej nie, ponieważ dwa najwyżej notowane polskie kluby (posiadające najwyższe budżety w lidze polskiej), wykazują budżety, które na tle ich zagranicznych konkurentów wypadają słabo. Zresztą, kluby te aktualnie znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Także w tym kierunku trudno będzie zbudować czynnik wzrostu.
Powinniśmy zatem skupić się na reprezentacji. Reprezentacją zarządza Polski Związek Koszykówki i powinien otrzymać wsparcie od Polskiej Ligi Koszykówki oraz klubów. Wszyscy musimy zdać sobie sprawę z tego, że jest to nasz wspólny interes, ponieważ na wzroście popularności koszykówki zyska ogół wyżej wymienionych. Skoro doszliśmy do wniosku, że tym najważniejszym czynnikiem wzrostu popularności jest dla koszykówki reprezentacja, to w dalszej kolejności musimy w dyskusji dokonać podziału na reprezentantów grających w ligach zagranicznych i w lidze polskiej. Część reprezentantów występujących zagranicą była szkolona przez tamtejsze ośrodki, a część wyrosła na bazie szkolenia w polskich klubach. Reprezentację uzupełniają zawodnicy grający aktualnie w rozgrywkach polskiej ligi. My powinniśmy zająć się tymi, na których mamy realny wpływ poprzez stanowienie odpowiednich uregulowań, które będą dawały wsparcie reprezentacji naszego kraju.
Przepis o dwóch Polakach funkcjonuje od wielu lat i do tej pory nie zbadaliśmy skutków działania tego przepisu. Skoro nie mamy świadomości skutków działania danego uregulowania, to każde inne rozwiązanie, które nie jest poparte dobrą merytoryczną analizą, jest działaniem z natury rzeczy po omacku.
Chcąc zmieniać przepis, który funkcjonował przez wiele lat, należy zastosować co najmniej roczne vacatio legis. Przepis o dwóch Polakach spowodował wzrost koniunktury dla polskich graczy i zmiana tego przepisu z roku na rok - bez vacatio legis - byłaby czymś bardzo szokującym dla zawodników. Brak zastosowania vacatio legis spowodowałby również, że wieloletnie strategie budowania składów drużyn ległyby w gruzach.
Ja bardziej skupiałbym się i zastanawiał nad tym, co kluby oraz PLK mogą zrobić, aby dać wsparcie PZKosz-owi w drodze po sukcesy polskiej reprezentacji. Taką akcję powinien zainicjować sam PZKosz, dobierając sobie ludzi merytorycznych, a nie spolegliwych.
Ja mam kilka swoich pomysłów, natomiast chciałbym, aby dobre rozwiązania zostały wypracowane w toku dyskusji pomiędzy ludźmi, którzy są merytorycznie do tego przygotowani oraz dobro koszykówki leży im na sercu. Jestem żywo zainteresowany rozwiązaniem tego problemu, ponieważ pozyskuję pieniądze dla klubu i wiem, jaka jest różnica w trudności pozyskiwania pieniędzy dla klubu zajmującego się dyscypliną popularną i klubu zajmującego się dyscypliną niszową.