"Święta wojna" dla Śląska Wrocław. Anwil nadal pogrążony w kryzysie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze Anwilu nie zdołali przełamać się w starciu z odwiecznym rywalem. Uchodzący za faworyta Śląsk Wrocław pokonał włocławian na ich terenie 89:82.

Włocławianie po pięciu ligowych porażkach z rzędu liczyli na to, że wreszcie uda im się przełamać niemoc. Chcieli też udowodnić swoim kibicom, że w tym sezonie mogą im jeszcze dać kilka miłych momentów, których w tych rozgrywkach było jak na lekarstwo. A zwycięstwo w "świętej wojnie" na pewno dodałoby drużynie animuszu. W końcu w historii polskiej koszykówki zespoły Anwilu i Śląska stoczyły ze sobą wiele kapitalnych pojedynków. [ad=rectangle] Kibice we Włocławku mogli czuć się jednak w środę rozczarowani, bo choć przełamanie było blisko, to jednak ostatecznie nie nadeszło. Anwil nie zaprezentował się co prawda tragicznie, jak wielokrotnie w tym sezonie, ale błysku w grze tego zespołu nie było widać. Należałoby zatem rzec - włocławianie tradycyjnie już polegli.

Śląsk, mimo zwycięstwa, popełnił w tym spotkaniu sporo błędów. Wrocławianie tracili mnóstwo piłek, ale rywale właściwie nie wiedzieli, jak to wykorzystać i zamienić na punkty. Goście mieli jednak przewagę w innych elementach. Byli bardziej skuteczni i lepiej walczyli na tablicach. Włocławianie natomiast zbyt często sięgali po najłatwiejsze rozwiązania - rzuty za trzy punkty, co w tym meczu wychodziło im ze zmiennym szczęściem.

Środowy pojedynek długo miał jednak wyrównany przebieg. Przewaga drużyny z Wrocławia zarysowywać zaczęła się dopiero w drugiej połowie. W trzeciej kwarcie Śląsk zyskał 6-7 "oczek" przewagi i w zasadzie utrzymywał ją niemal do ostatniego momentu. Dopiero na 1,5 minuty do końca pojedynku włocławianie zbliżyli się do rywala na dwa punkty, ale za ciosem pójść nie zdołali. Gwóźdź do trumny Anwilu wbił Vuk Radivojević, zdobywając pięć ostatnich punktów dla Śląska.

Wrocławianie wygrali tym samym 20 mecz w tym sezonie, a szósty z rzędu. Anwil z kolei poniósł szóstą, kolejną porażkę, a 18 w rozgrywkach.

Anwil Włocławek - WKS Śląsk Wrocław 82:89 (27:25, 14:21, 23:23, 18:20) Anwil:

Simon 20, Vaughn 18, Witliński 15, Wysocki 14, Kovacević 7, Surmacz 5, Raczyński 3.

Śląsk: Mladenović 18, Dłoniak 15, Ikovlev 14, Radivojević 13, Trice 8, Kinnard 8, Tomaszek 7, Wiśniewski 5, Gabiński 1.

Źródło artykułu:
MVP spotkania powinien zostać:
Vuk Radivojević
Aleksandar Mladenović
Ktoś inny (napisz w komentarzu)
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (7)
avatar
zbigniew pawel
16.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
...to taki dziwoląg koszykarski jak Anwil jeszcze i istnieje..  
avatar
KD
15.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
HEJ ŚLĄSK!!!! My też jesteśmy DUMNI z chłopaków:))) Tym bardziej że WYGRALIŚMY. Przynajmniej nasi Kosynierzy dojechali (dzięki:)) na mecz do Włocławka swojej drużyny, w końcu klub kibica. Atmos Czytaj całość
avatar
kris0217
15.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Dobry mecz choć przegrany, zbyt dużo bluzgów jednej i drugiej strony z klubów kibica, szacunek dla Wysockiego i reszty zawodników za walkę...  
avatar
Sajjgon
15.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
"Kibice we Włocławku mogli czuć się jednak w środę rozczarowani, bo choć przełamanie było blisko, to jednak ostatecznie nie nadeszło. Anwil nie zaprezentował się co prawda tragicznie, jak wielo Czytaj całość
avatar
HalaLudowa
15.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Eeee, nie zgadzam się. Anwil zagrał bardzo ambitnie, niemal do końca miał szansę na wygraną. Chociaż, z drugiej strony, Śląsk zagrał słaby mecz. Publika była gorąca, spiker nic innego nie mówił Czytaj całość