Asseco Gdynia wygrało bez liderów. MKS upokorzony w czwartej kwarcie

Mimo braku liderów drużyny, Asseco Gdynia poradziło sobie na własnym terenie z ekipą MKS-u Dąbrowa Górnicza. W ostatniej kwarcie goście zdobyli zaledwie... 4 punkty.

Pozycja, jaką zajmuje obecnie ekipa Asseco Gdynia (7. miejsce), nie może już ulec zmianie w sezonie zasadniczym. Trudno się zatem dziwić temu, że trener David Dedek dał w tym spotkaniu odpocząć liderom swojego zespołu. Na parkiecie nie pojawili się A.J. Walton, Ovidijus Galdikas, Piotr Szczotka i Przemysław Frasunkiewicz. Co więcej, dwaj pierwsi nie byli nawet wpisani w protokole meczowym.

Wydawało się zatem, że dąbrowianie mają idealną okazję do tego, by wywieźć z Gdyni zwycięstwo. Teoria jest jednak tylko teorią, a rzeczywistość napisała zupełnie inny scenariusz. Po fantastycznej czwartej kwarcie spotkania, w której to gdynianie wykazali się niemal perfekcyjną postawą w defensywie, zatrzymując rywala na czterech punktach, to właśnie oni mogli cieszyć się z kolejnego, ligowego zwycięstwa.
[ad=rectangle]
Koszykarze Asseco przede wszystkim zdominowali rywala w walce na tablicach. Zebrali w sumie aż 50 piłek, a klasą sam dla siebie był w tym meczu Jakub Parzeński, który zapisał na konto 14 zbiórek. Gości natomiast zgubiła momentami wręcz szalona gra w ataku. W całym spotkaniu oddali oni aż... 38 rzutów za trzy punkty, grając na 34-procentowej skuteczności w tym elemencie Na potęgę pudłował Marcin Piechowicz (0/7 z gry), a tylko niewiele lepiej zaprezentował się Dalton Pepper. Z kolei Myles McKay i David Weaver, choć byli najlepszymi strzelcami w swoim teamie, też nie pozostawali bez winy za niedzielną porażkę MKS-u.

Przegranej ekipy z Dąbrowy Górniczej długo jednak... nic nie zapowiadało, a kiedy na 13 minut do ostatniej syreny, MKS prowadził w Gdyni różnicą... 20 punktów, wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo. To, co jednak stało się w ostatnim fragmencie meczu, wśród kibiców ekipy gości wołało wręcz o pomstę do nieba.

Gdynianie natomiast po raz kolejny w tym sezonie udowodnili, że walczy się do samego końca i nawet wtedy, kiedy przegrywają wyraźnie, nie składają broni. Ponadto, świetnie w niedzielę wypadli zmiennicy Asseco. Na wielkie słowa uznania zasłużyli wspomniany Parzeński, a także Roman Szymański, choć na zwycięstwo zapracowała cała drużyna.

Asseco Gdynia - MKS Dąbrowa Górnicza 74:71 (19:15, 20:28, 12:24, 23:4)
Asseco:

Parzeński 15, Matczak 15, Szymański 13, Kowalczyk 12, Radosavljević 7, Paredes 6, Żołnierewicz 4, Grujić 2, Czerlonko

MKS: Weaver 17, McKay 17, Zmarlak 10, Pepper 8, Brown 6, Dziemba 6, Szymański 6, Metelski 1, Małecki, Piechowicz, Zieliński.

Komentarze (11)
avatar
plkfan
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak Szymański z Parzeńskim są najlepszymi strzelcami to wiedz ,że coś z plk się dzieje ... 
avatar
Henryk
19.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chciałoby się powiedzieć, że MKS przegrał wygrany mecz a to "sztuka nie lada", brawo Asseco . 
pacerss
19.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
4 ptk w kwarcie to jakiś anty rekord ? :D . 
lukas_2409
19.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
hhahah co to jest z czym do ludu dabrowa 4 pkt w kwarcie gratuluję super teamu do 5 ligi w Libanie przenieść to coś 
avatar
b90
19.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Jaka żenada hahaha. Weźcie te amatorskie drużyny z tej ligi. Znowu stracili 20 punktów przewagi jak ze Śląskiem ale tam jeszcze mieli prawo. A tu?