AZS Koszalin był murowanym faworytem w starciu z Anwilem Włocławek i różnicę klas między zespołami było widać na parkiecie. Goście już w pierwszej kwarcie wypracowali sobie dziewięć (23:14) punktów przewagi i w kolejnych partiach meczu tylko ją powiększali. Ostatecznie skończyło się na wyniku 84:63.
[ad=rectangle]
- To był mecz bez historii. Od początku spotkania AZS Koszalin narzucił mocne tempo gry, a my mieliśmy spore problemy. Oni szybko objęli prowadzenie i pilnowali przewagi do samego końca - powiedział Maciej Raczyński, który w tym starciu ustanowił swój rekord punktowy sezonu. 31-letni obrońca zakończył pojedynek z dorobkiem ośmiu punktów (miał też trzy faule wymuszone, asystę i zbiórkę).
Raczyński podziękował również trenerowi Marcin Woźniak za to, że ten dał mu więcej szans gry, niż poprzedni szkoleniowiec, Predrag Krunić. Wyraził również nadzieje, że w przyszłości Woźniak będzie kontynuował swoją karierę jako pierwszy trener.
- Chcę podziękować trenerowi, że podjął decyzję o tym, że poprowadzi nas do samego końca. Szkoda, że nie udało się odnieść żadnego zwycięstwa, ale myślę, że to doświadczenie zaprocentuje na przyszłość i mam nadzieję, że trener Woźniak będzie jeszcze pierwszym trenerem. Może niekoniecznie we Włocławku, a może gdzieś indziej - stwierdził zawodnik.
Starcie Anwilu z AZSem było ostatnim dla włocławskiego klubu w sezonie 2014/2015. Choć kibiców nie było w Hali Mistrzów zbyt wielu, ci którzy przyszli, oklaskami pożegnali Rottweilerów.
- Dziękuję kibicom, którzy przyszli do hali pomimo późnej pory i faktu, że to niedziela. Podziękowali nam za cały sezon dopingiem, dlatego uważam, że zasłużyli by również im podziękować walką do końca. Liczę, że w przyszłości nadal będą mogli oglądać koszykówkę na najwyższym poziomie - zakończył Raczyński.
Pozdrowienia dla małego od kolegów z przedszkola nr 13 w K-linie :)