Saso Filipovski: Wina leży po stronie wszystkich

- Nie ma sensu wskazywać czyja to wina. Wina leży po stronie wszystkich zawodników oraz trenerów, włącznie ze mną - uderzył się w pierś trener Saso Filipovski po porażce w Zgorzelcu.

Cel Stelmetu Zielona Góra przed meczem z PGE Turowem Zgorzelec był prosty - wygrać w hali najważniejszego rywala. Drugorzędną kwestią była obrona ośmiopunktowej zaliczki wywalczonej w pierwszym spotkaniu obu zespołów. Jak się jednak okazało, po 40 minutach twardej rywalizacji, PGE Turów zniweczył oba założenia.
[ad=rectangle]
- Gratulacje dla zespołu PGE Turowa. Zasłużenie wygrali ten mecz i zasłużenie zajęli pierwsze miejsce. My mieliśmy swoje szanse na wygranie spotkania, gdyż w pewnym momencie zeszliśmy nawet na trzy punkty i wydawało się, że złapaliśmy rytm - powiedział Saso Filipovski, trener Stelmetu, dodając - Niestety, w ostatniej kwarcie nie zagraliśmy w obronie tak, jak powinniśmy. Pozwoliliśmy rywalom trafić zbyt dużo rzutów spod kosza i ogółem straciliśmy zbyt wiele punktów, by myśleć o pokonaniu PGE Turowa w jego własnej hali.

Zgorzelczanie prowadzili po pierwszej połowie 44:31 i w tym momencie zasiadali na fotelu lidera przed play-off. Niezłomna i skuteczna postawa gości, którzy od początku trzeciej kwarty rzucili się do odrabiania strat, sprawiła jednak, że na niespełna siedem minut przed końcem zielonogórzanie przegrywali tylko 66:69.

Wówczas jednak Mardy Collins trafił z dystansu, a po chwili Damian Kulig wymusił piąte przewinienie Adama Hrycaniuka. Stelmet zgubił rytm, przeciwnie do gospodarzy, którzy ostatecznie wygrali 92:79.

- Nie ma teraz sensu wskazywać czyja to wina. Ona leży po stronie wszystkich zawodników oraz trenerów, włącznie ze mną. Na pewno w czwartej kwarcie szwankowała pomoc w obronie. Niski zawodnicy pozwalali się mijać, zawodnicy PGE Turowa zbyt łatwo penetrowali i wchodzili pod kosz, gdzie z kolei brakowało pomocy ze strony zawodników wysokich. Było to związane z tym, że Adam Hrycaniuk złapał piąty faul i zgorzelczanie mocno forsowali grę pod kosz W drugiej połowie zagraliśmy ogółem rzecz biorąc lepiej, ale i tak nie możemy być zadowoleni, bo straciliśmy zbyt dużo punktów - skomentował Filipovski.

W ćwierćfinale play-off Stelmet zmierzy się z Asseco Gdynia. - To bardzo wymagający przeciwnik, ale nasz cel jest prosty. Musimy zagrać na 120 procent w każdym spotkaniu - zakończył Słoweniec.

Komentarze (8)
avatar
Reixen ZG
28.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Z Drewnem i Lalą pod koszem to Galdikas może w pojedynkę nam nawsadzać 30 pkt. Jak można było tak zeszmacić tą pozycję. Gramy o najwyższy cel a tak sobie okrutnie strzeliliśmy w stopę. Hrycaniu Czytaj całość
avatar
kiks
28.04.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jak się czyta komentarze autorstwa Henryka czy Krzysztofa Bajda (poziom merytoryczny i kultura) to człowiek zaczyna wierzyć w ludzi. 
avatar
Henryk
28.04.2015
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Panie Trenerze Saso, "ten się nie myli kto nic nie robi". Myślę, iż dobrze się stało, że przegrana zdarzyła się na tym etapie i nic to, bo na pewno nauka nie pójdzie na marne a pokłosiem będzie Czytaj całość
avatar
TOKI1234
28.04.2015
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Od początku sezonu uważałem,że Turów dysponuje najsilniejszym składem w lidze i na początku sezonu było to widać, później przyszła chwila zadyszki,słabszej formy, koniec końców wyszło na plus : Czytaj całość