Spokojne otwarcie Stelmetu Zielona Góra

Od zwycięstwa 79:72 na własnym parkiecie fazę play-off rozpoczęli wicemistrzowie Polski. Stelmet zatrzymał ambitne Asseco Gdynia, wypracowując sobie wysokie prowadzenie już w pierwszej połowie.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Zielonogórzanie w piątek przegrywali zaledwie przez minutę i 24 sekundy. I to na samym początku spotkania, kiedy goście zdobyli siedem punktów z rzędu, doprowadzając do stanu 7:3. Kolejne fragmenty to już dominacja podopiecznych Saso Filipovskiego i systematyczne powiększanie dzielącego dystansu. O przebiegu meczu zadecydowały wydarzenia z pierwszej i drugiej kwarty. Przed zejściem do szatni Łukasz Koszarek popisał się efektownym trafieniem zza łuku, a Stelmet prowadził 47:33.
Kilka chwil po tym, jak drużyny zamieniły się stronami, przewaga gospodarzy osiągnęła nawet 20 punktów. Wtedy niespodziewanie do szturmu przystąpiło Asseco, notując serię 12:0. Rewelacyjna gra Sebastiana Kowalczyka i Filipa Matczaka sprawiła, że przyjezdni z Trójmiasta zniwelowali straty do zaledwie ośmiu oczek - 48:56.

Zielonogórzan, po ponad czterech minutach bez skutecznej akcji, poderwał dopiero Quinton Hosley, który w 57 sekund zaaplikował rywalom trzy skuteczne rzuty zza linii 6 metrów i 75 centymetrów. Szybkie dziewięć punktów Amerykanina chwilowo pozwoliło gospodarzom złapać oddech, ale drużyna Davida Dedka ani myślała o tym, by składać broń.

Choć goście w pierwszym meczu ćwierćfinału przed rozpoczęciem decydującej partii przegrywali 50:67, ostatnie 10 minut wygrali w stosunku 22:12 i ostatecznie polegli zaledwie 72:79. Przewaga Stelmetu wypracowana na przestrzeni poprzednich odsłon okazała się zbyt wysoka, aby myśleć o przechyleniu szali na swoją korzyść, ale gdynianie pokazali duży charakter i zaangażowanie.

W ich szeregach wyróżniali się przede wszystkim Ovidijus Galdikas czy Filip Matczak. Litewski podkoszowy wywalczył 11 punktów oraz 7 zbiórek. Rozgrywający zapisał na swoim koncie 11 oczek, 4 zebrane piłki i 4 kluczowe podania. Gorzej spisywał się A.J. Walton, który chybił siedem prób z pola. Szybkie pięć przewinień w siedem minut popełnił natomiast Jakub Parzeński. Asseco nie wiodło się w rzutach z dalekiego dystansu (5/18 za 3), ale goście zdobyli aż 34 punkty spod kosza - rywale tylko 16. Stelmet wygrał z kolei walkę pod tablicami 37-28, a duża w tym zasługa Hosleya. 31-latek zdobył w piątek 22 oczka, trafiając 5 na 9 oddanych prób zza łuku. Do tego dołożył 10 zbiórek.

Stelmet na otwarcie fazy play-off nie rozegrał koncertowych zawodów, ale prowadzony przez dobrze dysponowanego skrzydłowego zgodnie z planem pokonał Asseco, obejmując prowadzenie 1-0. Duży wkład w zwycięstwo biało-zielonych miał też Łukasz Koszarek. Reprezentant Polski zapisał na swoim koncie 15 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty.

Russell Robinson rozdał 7 kluczowych podań i przechwycił trzy piłki, a gospodarze trafili w sumie 14 na 32 oddane próby zza łuku, osiągając w tym elemencie wysokie 44-procent. Co ciekawe, zielonogórzanie oddali nawet więcej rzutów tego typu, niż prób premiowanych zdobyciem dwóch punktów (14/28 za 2).

Drugie spotkanie ćwierćfinałowej serii odbędzie się już w niedzielę o godzinie 17:00.

Stelmet Zielona Góra - Asseco Gdynia 79:72 (25:17, 22:16, 20:17, 12:22)

Stelmet: Hosley 22, Koszarek 15, Cel 8, Hrycaniuk 8, Zamojski 8, Robinson 7, Chanas 5, Troutman 4, Lalic 2.

Asseco: Galdikas 11, Matczak 11, Żołnierewicz 10, Kowalczyk 9, Szczotka 8, Frasunkiewicz 8, Walton 8, Parzeński 3, Radosavljevic 3, Szymański 1.

Stan rywalizacji: 1-0 dla Stelmetu Zielona Góra

MVP meczu powinien zostać...

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×