W domu Michała Wołoszyna przed świętami jest duży ruch. - Święta przebiegają zawsze bardzo rodzinnie. Spotykamy się w szerokim gronie i nie ukrywam, że jest to czas bardzo oczekiwany przeze mnie nie tylko z powodu prezentów. Często jest tak, że to jedyna okazja w roku, żeby spotkać się wraz z całą rodziną - stwierdził Wołoszyn.
O stronie kulinarnej jak zawsze najwięcej do powiedzenia mają kobiety. - Za przygotowanie wigilii odpowiada przede wszystkim nasza babcia, która słynie ze świetnej kuchni. Również moja mama i ciocie dorzucają swoje trzy grosze. Ogólnie jest to praca zbiorowa, a efekt potrafi być oszałamiający i najczęściej kończy się bólem brzucha z przejedzenia - dodaje gracz Stalówki.
Na stole u rodziny Wołoszynów zawsze znajduje się dwanaście potraw. - Jest m.in. karp, barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami czy zupa grzybowa - mówi ucieszony skrzydłowy klubu z Podkarpacia.
Święta Bożego Narodzenia to również czas modlitw, śpiewania kolęd, których nie brakuje w rodzinie Michała Wołoszyna. - Wigilię jak zwykle rozpoczynamy modlitwą, którą prowadzi najmłodszy uczestnik. Obecnie jest to moja siostra, Natalia. Czytamy również Pismo Święte. Na koniec śpiewamy kolędy. Ogólnie wigilia wygląda bardzo tradycyjnie i ma swój staropolski klimat - opowiada Wołoszyn.
Gracz Stali woli dawać niż otrzymywać prezenty. Chciałby jednak, aby jego zespół miał więcej punktów i był wyżej w tabeli. Mimo przerwy świąteczno-sylwestrowej na brak pracy koszykarz nie może narzekać i sylwestra spędzi w gronie przyjaciół. - W tym roku terminarz rozgrywek jest tak napięty, że na huczną zabawę w Sylwestra nie będzie czasu. Mamy zaplanowany trening właśnie w tym dniu jak i pierwszego stycznia. Wobec tego faktu ostatni dzień w 2008 roku spędzę z dziewczyną w gronie znajomych - kończy Wołoszyn.