- Zaczęliśmy od przegranej, ale seria wciąż trwa. Nie załamujemy się. Na pewno w niedzielę wyjdziemy na 150 procent swoich możliwość, bo tylko w ten sposób możemy zmazać tę dwupunktową porażkę - przyznaje Szymon Szewczyk, podkoszowy AZS-u Koszalin, który piątkowych zawodów nie zaliczy do zbytnio udanych - reprezentant Polski trafił trzy z dziewięciu rzutów z gry.
[ad=rectangle]
Szewczyk podkreśla, że kluczowa dla losów spotkania okazała się pierwsza kwarta. Premierową odsłonę radomianie wygrali 20:12 (11 punktów Mike'a Taylora) i niemal przez całe spotkanie utrzymali swoje prowadzenie. Dopiero w końcówce nieco się pogubili, co niemal wykorzystali gospodarze. Ostatecznie jednak zwycięstwo powędrowało w ręce Rosy.
- Pierwsza kwarta była bardzo kiepska. Nie mogliśmy w ogóle znaleźć drogi do kosza. Wkradło się trochę nerwowości. Wygraliśmy trzy kwarty, ale przegrana pierwsza odsłona ośmioma punktami zaważyła o losach spotkania - zauważa Szewczyk.
Akademicy grali z bardzo kiepską skutecznością - zaledwie cztery celne rzuty z dystansu na 27 prób oddanych (14 procent)! - W niemal wszystkich elementach statystycznych byliśmy lepsi, ale trafiliśmy niestety mniej rzutów z gry, co zadecydowało o końcowym wyniku. Spudłowaliśmy także osiem osobistych, co ma duże znaczenie - komentuje Szewczyk.