Jednym z koszykarzy, który w znaczący sposób przyczynił się do sukcesu Rosy Radom w dwóch pierwszych meczach ćwierćfinałowych, był Danny Gibson. Amerykański combo-guard w pierwszym starciu zdobył sześć punktów (2/9 z gry), z kolei w niedzielę był najskuteczniejszym zawodnikiem w swojej drużynie - 23 oczka (8/15).
[ad=rectangle]
- To były naprawdę dwa trudne spotkania. AZS Koszalin to bardzo dobra drużyna i wiedzieliśmy, że czeka nas dużo pracy. Tak też było, dlatego radość z tych zwycięstw jest podwójna - zaznacza Gibson.
Po dwóch meczach ćwierćfinałowych w Koszalinie podopieczni Kamińskiego prowadzą dość niespodziewanie już 2:0 i są o krok od wyeliminowania Akademików. Według Gibsona, kluczem do wygrania tych meczów była bardzo szczelna defensywa.
- Jestem dumny z tej drużyny i z tego, jak graliśmy w defensywie. Rewelacyjnie spisywaliśmy się po tej części parkietu. AZS miał spore problemy ze zdobywaniem punktów - ocenia Amerykanin.
Radomianie już w środę mogą zakończyć rywalizację z koszalińskimi Akademikami. - Wiemy o tym, ale musimy zachować odpowiednią koncentrację. To jest najważniejsze. Nie możemy myśleć o tym, że ta seria jest już skończona, bo AZS to naprawdę dobra drużyna - przyznaje zawodnik.