Legia - Miasto Szkła: Przegrani powalczą o brąz

Oba zespoły miały bardzo realne szansę na grę w finale I ligi. Koszykarze z Warszawy po spotkaniach w Ostrowie Wielkopolskim, mogli na własnym parkiecie zapewnić sobie awans. - Zrobimy wszystko, aby zakończyć rywalizację w Warszawie - mówił w jednym z wywiadów trener Piotr Bakun. Beniaminek nie potrafił jednak w stolicy dwa razy pokonać Stali. O wszystkim miało zadecydować piąte spotkanie w Ostrowie Wielkopolskim, w którym podopieczni Mikołaja Czai nie pozostawili rywalom złudzeń.
[ad=rectangle]
Jeszcze w lepszym położeniu byli zawodnicy z Krosna, którzy potrzebowali już tylko jednego zwycięstwa do awansu, jednak w trzech kolejnych spotkaniach podopieczni trenera Michała Barana jakby stracili swój talent. O wiele lepszą i bardziej zdeterminowaną drużyną byli gracze z Łańcuta, którzy ostatecznie powalczą o złoty medal I ligi. - Nie będę ukrywał, że rozczarowanie jest ogromne. Zawiedliśmy w najważniejszym momencie. Wiem, jaka jest teraz radość w Łańcucie. W swojej karierze doświadczyłem już tak samo wygranych serii. Teraz jestem w odmiennej sytuacji i nie jest to nic miłego - przyznaje Marcin Salamonik.

- Pierwsze dwa spotkania w Łańcucie wygraliśmy dosyć łatwo i wydawało się, że mamy lepszy zespół. Sobotnie spotkanie jednak nam nie wyszło co spowodowało, że Sokół wygrał i uwierzył w siebie. Kolejne dwa spotkania zagrał na niewiarygodnej skuteczności - tłumaczy z kolei Jakub Dłuski.

Trudno wskazać faworyta spotkań o brązowy medal. Na tym etapie rozgrywek umiejętności schodzą na drugi plan. Liczył się będzie przede wszystkim fakt, która drużyna będzie bardziej zmobilizowana i szybciej zapomni po półfinałowych porażkach. Determinacji nie powinno zabraknąć koszykarzom Legii, dla których brązowy medal i tak byłby olbrzymim sukcesem. Przypomnijmy, iż włodarze beniaminka dopiero w następnym sezonie zapowiadali twardą walkę o awans do Tauron Basket Ligi.

[b] Rywalizacja o brązowy medal toczyć się będzie do dwóch zwycięstw. Pierwszy mecz odbędzie się w sobotę o godz. 19 w Warszawie.

Jakub Dłuski: Sezon jest już przegrany

[/b]