Reprezentant Polski w środowym meczu miał 25-procentową skuteczność z gry (2/8), a na dodatek popełnił cztery straty. W swoim dorobku miał także pięć asyst i cztery zbiórki. - Nie byłem w swoim rytmie. Dużo rzutów nie trafiłem, na dodatek w końcówce popełniłem dwie-trzy proste straty. Na pewno muszę grać dużo lepiej w piątek - mówił po zakończeniu tamtego spotkania Łukasz Koszarek, kapitan Stelmetu Zielona Góra.
[ad=rectangle]
W piątek reprezentant Polski w pełni zrehabilitował się za ten słabszy mecz. W ciągu 25 minut zdobył 20 punktów (8/12 z gry) i miał pięć asyst. - Starałem się być nieco agresywniejszy. Miałem słabsze trzy mecze, a na dodatek w ostatnim przegraliśmy, to wiedziałem, że muszę zagrać lepiej. Ta energia była dużo większa - podkreślił Koszarek, który zwrócił uwagę na fakt dużej koncentracji w zespole.
- Po części wszystko zaczyna się od głowy, ale ja zwróciłbym uwagę na fakt, że każdy, kto jest postawiony pod ścianą, to zdecydowanie lepiej gra, bo ta motywacja jest zupełnie inna - zaznaczył gracz.
- Chcieliśmy tę rywalizację już zakończyć w środę, ale się nie udało tego zrobić, dlatego ta motywacja w tym spotkaniu było dużo większa - dodał Koszarek.
Zielonogórzanie wysokie tempo narzucili już od samego początku. Pierwszą kwartę wygrali aż 28:7, grając w tej odsłonie perfekcyjnie. Niemal wszystko wychodziło gościom, którzy zbudowali na tyle wysoką przewagę, że gdynianie nie zdołali już wrócić do meczu.
- Zagraliśmy z dużo lepszą energią. Asseco walczyło, ale z tego słynie. I za to im dziękujemy. Dla nas była to ciężka seria. Asseco ma specyficzną obronę i zostawia dużo miejsca do rzutów za trzy punkty. Trzeba było się do tego przyzwyczaić, ale daliśmy radę - podsumował zawodnik.
zagrasz słabiej i znowu będą po Tobie jechać jak po łysej kobyle
bo przecież to Twój zawód, a oni ci płacą pieniądze i nie masz prawa nigdy zawodzić