Karol Wasiek: Do Polski przyjechał już Mike Taylor, trener reprezentacji. Co szkoleniowiec robił w trakcie, jak nie było go w kraju? Podjął jakąś pracę w Stanach Zjednoczonych?
Grzegorz Bachański: Z Mikem Taylorem byliśmy cały czas w kontakcie. W marcu, przy okazji wizyty w Waszyngtonie, widziałem się z trenerem reprezentacji. Regularny kontakt merytoryczny miał z nim Marcin Widomski, generalny menedżer naszej kadry. Mogę zapewnić, że nasz trener jest znakomicie zorientowany w tym, co dzieje się w polskiej koszykówce. Analizuje, przygotowuje się do pracy. Teraz po przyjeździe do Polski będzie już bardzo mocno pracował nad przygotowaniem naszej kadry do EuroBasketu.
To prawda, że Mike Taylor miał propozycję z TBL? Konsultował to z panem?
- To prawda. Trener Mike Taylor miał dwie propozycje - jedną na początku sezonu, a drugą w trakcie rozgrywek. Dwa miesiące temu ustaliliśmy ostatecznie, że Mike Taylor nie podejmie pracy w klubie, ponieważ będzie miał dużo pracy przy kadrze. Chce w pełni skupić się na przygotowaniach do EuroBasketu.
[ad=rectangle]
Jaki cel zostanie postawiony przed Mikem Taylorem i jego podopiecznymi?
- Celem sportowym jest zajść jak najdalej się da. To będzie jednak zależało od wielu czynników - przygotowania startowego, mentalnego, chęci zawodników. Pewnie wielu się teraz nasuwa to, co stało się dwa lata temu, ale ja będę bronił tej grupy, która była w Słowenii. Z różnych przyczyn się nie udało, zabrakło nieco szczęścia. Nie można skreślać jednak tej grupy, bo wielu zawodników teraz we Francji znów zagra. Sporo graczy się rozwinęło i trzeba w nich wierzyć.
W tym roku wydaje się, że kadra znów będzie bardzo silna.
- Uważam, że do tego zagadnienia podchodzimy nieco zbyt matematycznie. Wydaje nam się, że jak na papierze będziemy mieli po dwóch świetnych zawodników na każdej pozycji, to od razu wszystko znakomicie zafunkcjonuje. To jest jednak pewien element matematyczny. Tylko papier. Musi być jednak w tym zespole chemia, istota rzeczy, pełne zrozumienie. Wszystko musi być dobrze zaprogramowane.
Jesteście już po słowie z Marcinem Gortatem?
- Nawet po dwóch (śmiech). Marcin świetnie grał w lidze NBA i jest pozytywnie nastawiony na to, co będzie działo się latem. Jest chętny do gry w polskiej reprezentacji.
Czy temat A.J. Slaughtera jest wciąż aktualny?
- Jest aktualny. Czekamy na rozstrzygnięcia w tej materii, bez zbytniego niepokoju. Jest ustawa regulująca nadawanie obywatelstwa obcokrajowcom. Wszystkie dokumenty zostały już dawno złożone w kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Skąd w ogóle wziął się pomysł na naturalizowanie tego zawodnika?
- Dwa lata temu rozmawiając z naszymi rozgrywającymi - Łukaszem Koszarkiem, Krzysztofem Szubargą, a także kapitanem kadry - Michałem Ignerskim doszliśmy do wniosku, że kadrze mogłoby być potrzebne takie "wzmocnienie". Proszę mnie jednak dobrze zrozumieć, bo wiele stanowisk jest zbyt rygorystycznych. Jest po prostu taka techniczna możliwość, że jeden gracz w kadrze może być naturalizowany.
A jego obecność jest konieczna w kadrze?
- Po konsultacji ze sztabem szkoleniowym uznaliśmy, że taki zawodnik będzie nam przydatny na pozycji rozgrywającego. Analiza, jaką podjęli panowie Taylor i Widomski, była bardzo rzeczowa i konkretna. Dokonano selekcji zawodników i wybór ostatecznie padł na Slaughtera. Chciałbym jednak jednocześnie powiedzieć, że to nie jest tak, że PZKosz zajmuje się tylko tą sprawą. To jest jeden z elementów, z których możemy skorzystać. Uważam, że restrykcje, które są w koszykówce w tej materii, są naprawdę dobre w przeciwieństwie do innych dyscyplin, na czele z piłką ręczną.
Slaughter będzie grał w naszej kadrze dla kasy?
- Nie. Tutaj chciałbym zdementować te informacje, które mówią o tym, że Slaughter będzie grał dla kasy. To nie jest prawda. Zawodnik wyraża chęć gry w reprezentacji. To zostało ustalone już dwa lata temu. Wszystko było zrobione od A do Z. Głównym inicjatorem był Mike Taylor. Warto zwrócić uwagę, że amerykańskim graczom, krótko mówiąc, opłaca się paszport europejski, ze względu na to, że mogą grać w rozgrywkach europejskich bez żadnych komplikacji.