Adam Hrycaniuk: Zachowaliśmy zimną krew

Dopiero w czwartej kwarcie niedzielnego meczu w Zielonej Górze Stelmet zbudował przewagę nad Rosą. Wcześniej żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na wyraźne prowadzenie.

Ostatecznie Stelmet Zielona Góra w drugim meczu półfinałowym triumfował 75:67 i w półfinałowej serii prowadzi 2:0. - Mecz był zacięty, było wiele walki, dużo przepychanek i nerwów. Staraliśmy się nie pozwolić Rosie zbudować większej przewagi i wykorzystaliśmy to w czwartej kwarcie. Zachowaliśmy zimną krew, koledzy wykorzystali rzuty z otwartych pozycji i udało nam się odskoczyć. Trzy kwarty fizycznej gry trochę zmęczyło Rosę i w ostatniej odsłonie było łatwiej - skomentował Adam Hrycaniuk.

[ad=rectangle]

Drużyna Rosy w niedzielę grała zdecydowanie lepiej niż w pierwszym spotkaniu. Radomianie poprawili miedzy innymi defensywę i byli bardziej agresywni na parkiecie. - Tego się właśnie spodziewaliśmy. Oczekiwaliśmy, że Rosa podejmie walkę i że to będzie jeszcze bardziej fizyczny mecz niż trzy dni temu. Z naszej strony emocje trochę nie były takie jak powinny, powiem kolokwialnie, że gdzieś bujaliśmy - przyznał "Bestia".

Stelmet ma szansę, aby już w środę zakończyć zmagania półfinałowe i awansować do finału TBL. Tego dnia podopieczni Saso Filipovskiego zagrają trzecie spotkanie serii w Radomiu. - W głowie trzeba mieć wynik 0:0. Jedziemy do Radomia i tam będzie walka od nowa. Faktycznie trzeba wykorzystać fakt, że jest 2:0, ale musimy być ostrożni. Potrzebujemy jednego bardzo ważnego zwycięstwa, aby awansować do finału - zakończył Hrycaniuk.

Źródło artykułu: