Rockets bez czołowego zawodnika?

Piotr Szarwark 21 Maja 2015, 12:46

Houston Rockets nie byli faworytami pierwszego pojedynku z Golden State Warriors i ostatecznie od przegranej rozpoczęli finał zachodu, ale zaprezentowali się naprawdę dobrze, bo do ostatnich chwil walczyli o wygraną, a w drugiej kwarcie prowadzili nawet 16 punktami.

Kto wie, jak potoczyłby się ten pojedynek, gdyby w pełni zdrowy był Dwight Howard. Środkowy Rakiet w pierwszej kwarcie zderzył się ze swoim klubowym kolegą - Joshem Smithem i na parkiecie przebywał łącznie nieco ponad 26 minut, w tym tylko 51 sekund w ostatniej odsłonie. W tym czasie zdążył zgromadzić siedem punktów, 13 zbiórek, ale najbardziej jego nieobecność widać było w defensywie, gdzie Warriors ze zdecydowanie łatwiej dobywali punkty spod kosza, kiedy Howard siedział na ławce.

Co gorsza dla ekipy z Teksasu, czołowy center ligi może nie być gotowy na występ w kolejnym spotkaniu, które już w nocy z czwartku na piątek. Szczegółowe badania nie wykazały poważniejszego urazu, ale Howard nie ma zbyt wiele czasu na powrót do pełni dyspozycji. Mimo wszystko jest pozytywnie nastawiony i chce pomóc swojej drużynie w walce o wielki finał NBA, jeśli tylko ból nie będzie już tak dokuczliwy.

- Muszę słuchać swojego ciała. Nikt nie może zrozumieć kontuzji tak bardzo, jak osoba, która nabawiła się jej. Jeśli będę czuł się dobrze, jeśli będę znosił ten ból, zrobię wszystko, aby pomóc drużynie - skomentował.

Trener Kevin McHale bardzo liczy na to, że środkowy będzie do jego dyspozycji podczas drugiego spotkania rozgrywanego w Oakland. - Dwight jest bardzo dobrym zawodnikiem. Mam na myśli to, że jest naszym najlepszym zbierającym, wywiera mnóstwo presji w polu trzech sekund i świetnie broni w tej strefie. Jest cholernie dobrym koszykarzem i mam nadzieję, że z wróci do zdrowia.

29-latek już w sezonie regularnym miał poważne problemy zdrowotne. Ze względu na problemy z kolanami wystąpił w zaledwie 41 spotkaniach.