Callistus Eziukwu: Zabrakło Gruszeckiego

Energa Czarni Słupsk w serii półfinałowej przegrali z PGE Turowem Zgorzelec 1:3. - Jestem rozczarowany tym faktem - przyznaje Callistus Eziukwu.

Donaldas Kairys, litewski opiekun Energi Czarnych Słupsk, nie miał łatwego życia w serii półfinałowej z PGE Turowem Zgorzelec. Przed rywalizacją wypadł mu Karol Gruszecki, jeden z liderów drużyny. W jego ręce lekarze wykryli trzy pęknięte kości bez przemieszczenia. Taka diagnoza spowodowała, że zawodnik musiał oszczędzać dłoń przez jakiś czas i nie mógł wystąpić w meczach z mistrzem Polski. To była spora strata dla słupszczan, ponieważ Gruszecki w tym sezonie średnio notuje 14,8 punktu i 5,4 zbiórki.

[ad=rectangle]
- Nie ma co ukrywać, że bardzo nam go brakowało. To jeden z naszych najlepszych zawodników w zespole. Myślę, że gdyby był z nami, to nasze szanse byłyby znacznie większe - przyznaje Callistus Eziukwu, podkoszowy Energi Czarnych.

Słupszczanie mimo straty lidera postawili się ekipie PGE Turowa. Wygrali nawet pierwsze spotkanie w Zgorzelcu, ale później dwa kolejne mecze oddali dość łatwo, przegrywając różnicą 20 punktów. W czwartkowym pojedynku rzucili wszystko na jedną szalę i byli bardzo blisko zwycięstwa.

- Walczyliśmy twardo, daliśmy z siebie wszystko, ale to okazało się za mało. PGE Turów po prostu nas ograł i trzeba się z tym pogodzić, aczkolwiek rozczarowanie jest spore - zaznacza środkowy.

Przed zespołem ze Słupska walka o brązowy medal. Zajęcie trzeciego miejsca po sezonie i tak będzie uznane za spory sukces. - Nie ukrywam, że myślami jesteśmy już przy spotkaniach o brązowy medal. Zapowiadają się trudne starcia z Rosą Radom, ale musimy dać z siebie wszystko, aby zająć trzecie miejsce - przekonuje Eziukwu.

Komentarze (1)
avatar
soczystybanan
23.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wielka szkoda, że Gruszecki nie grał. Kto wie, czy to nie Czarni by się cieszyli z finału? A już (prawie) na pewno byłby 5. mecz... Bo Grucha to jednak Grucha.