2008 rok w wykonaniu AZS-u AWF Katowice

Nie mogą narzekać na brak sukcesów w kończącym się 2008 roku koszykarze AZS-u AWF Katowice. Drużyna z Górnego Śląska zanotowała awans z drugiej do pierwszej ligi, w której jak na razie prezentuje się całkiem przyzwoicie.

Mateusz Kołodziej
Mateusz Kołodziej

Katowiccy koszykarze mogą być zadowoleni z mijającego roku. Zespół trenera Mirosława Stawowskiego rozpoczął 2008 jako drugoligowiec. Kończy go jednak już w gronie pierwszoligowców. I choć drużyna z Górnego Śląska nie zdołała wywalczyć awansu w sportowy sposób, przystała na propozycję Polskiego Związku Koszykówki i wykupiła "dziką kartę" uprawniającą do gry na zapleczu ekstraklasy.

Niewiele jednak brakowało, aby zespół z Katowic sam wywalczył awans do pierwszej ligi. AZS, w decydującej o awansie fazie "play off" odpadł bowiem dopiero w samym finale. I to po trzech, niezwykle dramatycznych spotkaniach z murowanym wówczas faworytem MKS-em Dąbrowa Górnicza. W półfinale, znakomicie spisujący się Akademicy odprawili z kwitkiem inną drużynę, której dawano większe szanse na końcowy sukces MOSiR Krosno.

W pierwszej lidze, przed rozpoczęciem sezonu, katowickiej drużynie nie dawano większych szans na walkę o inne cele niż utrzymanie. Tym bardziej, że zespół Mirosława Stawowskiego przystąpił do nowych rozgrywek w praktycznie nie zmienionym składzie. Do drużyny dołączyli jedynie Marcin Środa i Artur Mrówczyński z MKKS-u Rybnik. Jednak ten drugi wystąpił w zaledwie pierwszych sześciu meczach. Później 24-letni, z powodu kontuzji ścięgna Achillesa musiał udać się na przymusowy urlop, z którego nie wrócił aż do dziś. Do AZS-u dołączył też wychowanek Mickiewicza Katowice Grzegorz Szybowicz.

Z zespołu odszedł za to jeden z wyróżniających się zawodników Piotr Hałas, któremu skończyło się wypożyczenie ze Śląska Wrocław. Nie minęło jednak siedem kolejek, a mierzący 190 cm obrońca, za sprawą upadku wrocławskiego klubu powrócił do AZS-u. Jego powrót, w błyskawicznym tempie przełożył się na dobre wyniki katowickiego beniaminka. AZS, już z Hałasem w składzie wygrał pięć spotkań z rzędu. Po słabym początku (tylko jedno zwycięstwo w sześciu meczach), Akademicy odbili się od dna i systematycznie wędrowali w górę tabeli.

Końcówka sezonu dla katowiczan nie była już tak udana (cztery kolejne porażki). Jednak wspomniane wcześniej zwycięstwa pozwalają katowiczanom na zajmowanie obecnie w miarę bezpiecznej, jedenastej pozycji. Wydaje się, że w nowym roku, prezentując podobny poziom do tego ze środka rundy, AZS nie powinien mieć problemów z utrzymaniem się na zapleczu ekstraklasy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×