[b]
Karol Wasiek: Kilka dni temu pojawiła się informacja o tym, że AS Monaco jest zainteresowane twoją osobą. Faktycznie jest coś na rzeczy?[/b]
Aaron Cel: Doszły do mnie takie słuchy, ale w tym momencie w ogóle się na tym nie skupiam. Moim podstawowym celem jest to aby zdobyć mistrzostwo Polski. Dopiero później będę myślał na temat nowego kontraktu.
Co w ogóle sądzisz o takim projekcie, jaki jest tworzony w Monaco? To coś bardzo podobnego do Bayernu Monachium, czy FC Barcelony.
- To prawda. Projekt wydaje się być bardzo ciekawy. Nie ukrywam, że sam jestem zainteresowany tym, jak to się wszystko potoczy.
[ad=rectangle]
Śledzisz to, co dzieje się na co dzień w lidze francuskiej?
- Oczywiście. Wiele lat spędziłem we Francji, więc jestem bardzo zżyty z tym miejscem. Mam tam wiele przyjaciół i praktycznie codziennie czytam to, co dzieje się w tym kraju.
Kto będzie mistrzem Francji?
- Faworytem był SIG Strasbourg, ale w serii ćwierćfinałowej trafił na mocny opór Chalon. W środę decydujące starcie w tej rywalizacji. Mimo wszystko uważam, że Strasbourg zdobędzie mistrzostwo.
Powróćmy na polskie parkiety. Dość łatwo rozprawiliście się z ekipą Rosy Radom w półfinale Tauron Basket Ligi.
- Cieszę się, że nie zawiedliśmy naszych kibiców. Końcowy wynik może świadczy o tym, że poszło łatwo, ale na parkiecie tak nie było, może poza pierwszym meczem. Ale w dwóch kolejnych musieliśmy się mocno napracować, aby z nimi wygrać. Szanuję Rosę Radom, bo to dobra drużyna, która w tym sezonie prezentuje się rewelacyjnie. Solidnie wykonaliśmy swoją robotę i dlatego wygraliśmy. Najważniejsze jest to, że jesteśmy w finałach.
Co zaważyło o waszym zwycięstwie?
- Myślę, że przede wszystkim zatrzymanie Gibsona i Taylora. Lubimy się chwalić, że wygrywamy obroną, więc nie powiem niczego odkrywczego (śmiech). Tę serię również zwyciężyliśmy dzięki defensywie. Chciałbym pochwalić Quintona, który świetnie prezentuje się w ostatnim czasie po obu stronach parkietu.
Żelazna defensywa może być największym atutem Stelmetu w finale?
- Tak i wszyscy o tym doskonale wiedzą. To będzie batalia dwóch wyrównanych drużyn, które preferują zupełnie odmienny styl. My stawiamy na defensywę, Turów na ofensywę.
Mardy Collins ostatnio mówił, że przerwa między meczami jest zbyt długa. Podzielasz jego zdanie?
- Jest zbyt długa i z tym się zgodzę. Chcielibyśmy już grać te finały, a tak cały czas trzeba trenować i się przygotowywać. Trzeba trzymać tę koncentrację w sobie, więc nie jest to za fajne uczucie.
Byliście na meczu żużlowym w niedzielę. To też taka forma zjednoczenia drużyny, czy tylko rozrywka?
- Rozrywka i to w 100 procentach. Wiemy, że Falubaz nas mocno wspiera, więc dla nas to zaszczyt, że nas tam zaproszono. Bardzo lubię wydarzenia sportowe, w których jest sporo widzów. Na żużlu jest znakomita atmosfera, więc z miłą chęcią tam przychodzę.
Byłeś już na meczu żużlowym wcześniej?
- Byłem. Ten mecz był najlepszy, bo drużyny do samego końca biły się o zwycięstwo. Było bardzo ciekawie. Atmosfera była znakomita, a na dodatek mieliśmy opaski "VIP", więc mogłem sobie zjeść żurek w przerwie (śmiech).