Mantas Cesnauskis miniony sezon rozpoczynał w barwach Śląska Wrocław. Doświadczony rozgrywający nie miał jednak za dużej roli w zespole Emila Rajkovicia i ostatecznie klub podziękował mu za współpracę. Zawodnik rozegrał 14 spotkań, w których notował średnio 5 punktów i 1,5 asysty.
[ad=rectangle]
Zawodnik miał krótki rozbrat z koszykówką, ale po jego usługi pod koniec lutego zdecydowali się sięgnąć działacze Energi Czarnych Słupsk. To właśnie w tym klubie Cesnauskis święcił największe triumfy.
Gracz zaraz po powrocie do zespołu nie ukrywał faktu, że najlepiej czuje się właśnie w Słupsku. - Nigdzie tak dobrze się nie czuję, jak w Słupsku. To mój dom. Cieszę się, że mogę znów reprezentować barwy Energi Czarnych - mówił nam wówczas doświadczony rozgrywający.
Cesnauskis szybko wkomponował się do ekipy Donaldasa Kairysa - stając się jednym z ważniejszych punktów. Swoją klasę zawodnik potwierdził w play-offach. W wielu momentach był zdecydowanie najjaśniejszą postacią. Tak chociażby było w drugim meczu o brąz, w którym zdobył 19 punktów. Ostatecznie jego drużyna cieszyła się ze zdobycia brązowego medalu.
- Wiem, że ten medal smakuje dla mnie wyjątkowo, gdyż w tym sezonie przeszedłem naprawdę dużo trudnych rzeczy, z jakimi nie zmagałem się do tej pory. Jednak nie ważne jak się zaczyna, ale ważne jak kończy, dlatego zakończenie tego sezonu ma dla mnie wyjątkowe znaczenie - podkreślił po zakończeniu sezonu Cesnauskis.