Kamil Łączyński: Nigdy nie podjąłbym decyzji o przejściu

- Gdybym tylko wiedział jak to wszystko się potoczy, nigdy nie podjąłbym decyzji o przejściu do Polfarmexu - powiedział Kamil Łączyński komentując decyzję klubu o nieprzedłużaniu umowy.

- Potwierdzam, że Kamil nie będzie naszym zawodnikiem w przyszłym sezonie. Razem z moim asystentami uznaliśmy, że poszukamy innych opcji na pozycji rozegrania -stwierdził w piątkowej z naszym portalem rozmowie trener Polfarmexu Kutno, Jarosław Krysiewicz, zapytany odnośnie przyszłości Kamila Łączyńskiego.
[ad=rectangle]
26-letni playmaker rozpoczął poprzedni sezon w barwach Rosy Radom, ale w styczniu postanowił odejść z drużyny, z którą zajął czwarte miejsce w rozgrywkach 2013/2014.

Wybrał Polfarmex, gdyż beniaminek zaoferował mu kontrakt z opcją przedłużenia na kolejny sezon. Gdy rozgrywki już się skończyły, włodarze kutnowskiego klubu mieli czas do 20 czerwca aby jednostronnie prolongować umowę z graczem. Niczego takiego jednak nie uczyli i na pewno już nie uczynią.

- No jak mam się z tym czuć? Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja, choć rozumiem, że koszykówka to też biznes - opowiada Łączyński. - Oczywiście, szanuję to, że każdy może mieć swoje własne spojrzenie na koszykówkę, ale gdybym tylko wiedział o tym, jak potoczą się moje losy w Kutnie, nigdy nie podjąłbym takiej decyzji w połowie rundy.

Gdy Łączyński przechodził do Polfarmexu, wydawało się logiczne, że nie tylko na trzy miesiące sezonu zasadniczego, ale również na kolejne rozgrywki. I tak myśleli również w Kutnie. W ostatnich tygodniach włodarze oraz sztab trenerski uznali jednak, że pierwszą jedynką w nowym sezonie ma być zawodnik z zagranicy, a jego zmiennikiem Grzegorz Grochowski.

- Wielokrotnie słyszałem, że jestem ważny dla Polfarmexu. Cóż, widocznie sytuacja uległa zmianie i choć nie pozostaje mi nic innego, jak tylko ją szanować to jednak chcę powiedzieć, że nigdy nie zdecydowałbym się na przejście do tego klubu w trakcie rozgrywek, wiedząc, że spędzę tutaj tylko trzy miesiące. Każdy sportowiec potrzebuje stabilizacji, a przenosiny z jednego klubu do drugiego co sezon nie mają większego sensu - dodaje playmaker.

Bezrobocie jednak 26-latkowi nie grozi. Już teraz zgłosiły się do niego dwa kluby z Tauron Basket Ligi, które chętnie widziałby go w swoich składach, a nie brakuje również zainteresowania z zagranicy.

- A może to już jest czas spróbować swoich sił poza Polską? Nie wiem, nie podjąłem jeszcze żadnej decyzji. Dam sobie czas, bo tak naprawdę dopiero teraz zaczynam się rozglądać za klubem. Pojawiły się dwie oferty z Polski, pojawiły się pytania spoza naszego kraju. Do wszystkiego podchodzę jednak spokojnie - kończy Łączyński.

Źródło artykułu: