Piotr Ignatowicz: Polski skład zamknięty, czas na obcokrajowców

- Po dojściu Piotra Niedźwiedzkiego polski skład jest skończony. Teraz czas na obcokrajowców - mówi trener PGE Turowa Zgorzelec, Piotr Ignatowicz.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Pięciu koszykarzy z ważnymi kontraktami z poprzedniego sezonu miał w momencie przejęcia sterów pierwszego trenera w PGE Turowie Zgorzelec Piotr Ignatowicz. Kilka dni później klub porozumiał się z dwoma juniorami (Filipem Prueferem i Michałem Markiem), a w minioną środę poinformował o zawarciu trzyletniego kontraktu z Piotrem Niedźwiedzkim.
- Ogółem możemy powiedzieć, że po dojściu Piotra Niedźwiedzkiego polski skład jest skończony. Mamy w zespole ośmiu zawodników, w tym dwóch młodych juniorów i uważam, że to jest takie grono, które byłoby pożądane przez większość klubów Tauron Basket Ligi. Ja jestem bardzo zadowolony i obecnie musimy pozyskać do tego składu trzech, może czterech koszykarzy z zagranicy - mówi trener zespołu, Piotr Ignatowicz.

Biorąc pod uwagę, że wspomniany Niedźwiedzki ma pełnić rolę zmiennika na pozycji numer pięć, a Michael Gospodarek z kolei będzie grał jako back-up dla podstawowej jedynki, wicemistrz Polski poszukuje zagranicznych graczy, którzy mogliby wnieść jakość i od początku sezonu występować w pierwszej piątce.

- Na pewno szukamy jedynki i piątki. Mamy określone profile zawodników i mogę zdradzić, że najprawdopodobniej jednym z nich będzie rookie po NCAA. Nie chcemy dwóch graczy po uczelni, bo to jednak koszykarze niedoświadczeni, ale jeden zawodnik tego typu najprawdopodobniej znajdzie się w składzie. Na konkrety jednak za wcześnie, bo wiadomo, że tacy zawodnicy w pierwszej kolejności chcą się pokazać w USA na ligach letnich czy campach organizowanych przez tamtejsze agencje. Być może w grę wejdzie, w przypadku zatrudnienia gracza po NCAA, jakiś rodzaj kontraktu obostrzonego try-outem - dodaje Ignatowicz.

Poza duetem na pozycje numer jeden i pięć, PGE Turów z pewnością zatrudni jeszcze jednego gracza z zagranicy. Póki co nie wiadomo jednak czy to będzie to zawodnik na pozycje dwa-trzy, czy raczej trzy-cztery. I prawdopodobnie w takim kształcie rozpocznie sezon.

- Wszystko zależy od tego, jakiego uda się sprowadzić rozgrywającego, a także centra. Musimy dobrze dopasować wszystkie elementy, dlatego na ten moment nie możemy nic więcej powiedzieć. Na pewno ten skład będzie inny od poprzedniego, bo tamten był budowany z myślą o Eurolidze, a obecny ma zupełnie inne cele. Nie będziemy więc mieć takiego potencjału, jak rok temu i tym samym zatrudnienie każdego gracza musi być przemyślane, a my musimy mieć pewność, że dobrze robimy - podsumowuje trener Ignatowicz.

Niedźwiedzki w ścisłej rotacji PGE Turowa. "Widzimy go jako zmiennika centra"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×