Co dalej z obcokrajowcami PGE Turowa?

W Zgorzelcu po latach tłustych, nadchodzą lata chude. PGE Turów opuszczają wszyscy obcokrajowcy, a część z jak - jak Vlad Moldoveanu oraz Nemanja Jaramaz - nie może narzekać na brak ofert.

Dwie składowe złożyły się na to, że PGE Turów Zgorzelec nie zatrzyma w zespole żadnego koszykarza zagranicznego, który występował w drużynie w ostatnim sezonie. Po pierwsze, po przegranej walce o złoto skład zespołu i miał być przewietrzony, a po drugie - co istotniejsze - zmiany są determinowane przez dużo mniejszy budżet.
[ad=rectangle]
W Zgorzelcu znaczny spadek jakościowy drużyny określają stwierdzeniem, że zeszłoroczna ekipa była budowana na Euroligę, a obecnie - nie. PGE Turów spod szyldu 2015/2016 ma walczyć o miejsce w play-off, a osiągnięcie celu ma zapewnić ośmiu koszykarzy polskich (w tym dwóch juniorów), którzy mają już ważne umowy oraz trzech-czterech obcokrajowców.

Pewne jest, że z poprzedniego sezonu w zespole nie zostanie żaden cudzoziemiec. Klub nie jest w stanie już dłużej (przynajmniej tego lata) zatrudniać zawodników za kilkanaście tysięcy dolarów miesięcznie; kwotę tę trzeba będzie zmniejszyć do pułapu kilku tysięcy, co jest standardem w lidze dla większości klubów.

Póki co żaden z graczy srebrnej ekipy nie podpisał nigdzie kontraktu. Bez umów są Tony Taylor, Chris Wright, Mardy Collins, Nemanja Jaramaz, Vlad-Sorin Moldoveanu oraz Kiryło Natiażko. - Moja przyszłość nie jest związana z PGE Turowem. Biorąc jednak pod uwagę jak dobry miałem sezon ogółem - nawet pomimo porażki w finale - nie sądzę bym miał problemy ze znalezieniem klubu. I myślę, że w podobnej sytuacji reszta chłopaków - ogółem minione rozgrywki były bardzo dobre dla wszystkich - powiedział kilka dni po zakończeniu finału Mardy Collins i trudno się z nim nie zgodzić.

Co ciekawe, w najlepszej sytuacji znajduje się obecnie Nemanja Jaramaz. Serb, z racji tego, że jest jeszcze stosunkowo młodym graczem, a również dlatego, że zagrał dwa solidne sezony w Zgorzelcu, otrzymał wiele ofert z klubów całej Europy. 24-latkiem zainteresowany jest zespół z ekstraklasy hiszpańskiej, ale bardziej prawdopodobny wydaje się być kontrakt w jednej z drużyn ligi tureckiej, która będzie występować w europejskich pucharach. Nieoficjalnie informacje mówią o tym, że Jaramaz mógłby dołączyć do Trabzonsporu, gdzie od nowego sezonu będzie grał Damian Kulig.

Na brak ofert nie narzeka również Moldoveanu. - Rozmawiam z kilkoma klubami i mam już dwie konkretne oferty, w tym jedną z klubu rumuńskiego, ale myślę, że jest jeszcze za wcześnie na powrót do kraju. Przede wszystkim chciałbym grać w klubie, w którym będę ważną częścią drużyny; w klubie z aspiracjami i w klubie, który jest całkowicie wypłacalny. To trzy najważniejsze rzeczy - mówi skrzydłowy, który również ma propozycję gry w Turcji, ale także niemieckiej Bundesligi.

Na konkretne oferty cały czas czekają koszykarze amerykańscy, a także ukraiński środkowy Natiażko, który ma za sobą bardzo nieudany sezon w Zgorzelcu. Tym samym, koszykarz może mieć problem ze znalezieniem klubu na poziomie chociażby swojego poprzedniego pracodawcy, Lietuvosu Rytas Wilno.

Źródło artykułu: