Ten zespół będzie miał charakter! - wywiad z Michałem Gabińskim, nowym skrzydłowym Polfarmexu Kutno

- Jeśli zawodnik ma się wybić to zrobi to szybciej poprzez skuteczną grę całego zespołu, niż poprzez swoje własne występy.- mówi Michał Gabiński, nowy nabytek Polfarmexu Kutno.

Michał Fałkowski: Zacznijmy od początku. Podobno Polfarmex Kutno pytał o ciebie już w zeszłym sezonie.

Michał Gabiński: Coś takiego rzeczywiście miało miejsce.
[ad=rectangle]
A coś więcej możesz powiedzieć?

- Polfarmex Kutno po prostu szukał wzmocnień w trakcie rozgrywek, ja miałem taki moment w Śląsku Wrocław, w którym grałem mniej i pojawiło się zapytanie ze strony beniaminka.

Chodziło o transfer w tamtym sezonie?

- Tak, chodziło podpisanie dłuższego kontraktu, nie tylko do końca sezonu 2014/2015.

Co się odwlecze, to nie uciecze, można by rzec...

- Dokładnie tak. Wtedy zostałem w Śląsku Wrocław, ale niedawno podpisałem umowę z Polfarmexem Kutno. I jestem bardzo zadowolony, że tak się stało.

Czym przekonał cię Polfarmex, bo z tego co wiem, oferta była na tyle konkretna, że nie brałeś pod uwagę żadnej innej opcji.

- Rzeczywiście. Polfarmex od samego początku dawał mi do zrozumienia, że jestem dla nich bardzo ważny. Chcieli mnie w zespole i przedstawili pomysł, wedle którego mam być ważnym elementem drużyny. Dodatkowo, jako junior w Anwilu Włocławek pracowałem z Krzysztofem Szablowskim i to mi też pomogło w podjęciu decyzji. Trener mnie zna, wie na co mnie stać i to na pewno był czynnik, który brałem pod uwagę.

Przeciwko trenerowi Jarosławowi Krysiewiczowi z kolei rywalizowałeś jeszcze na parkiecie 1. ligi, a ostatnio w ekstraklasie.

- Tak. Rywalizowaliśmy wielokrotnie, więc też mogę być pewny, że trener Krysiewicz, sprowadzając mnie do zespołu, doskonale wie jakim jestem graczem i ma plan jak mnie wpasować w swój system gry.

Czyli pomysł na wykorzystanie cię w strategii gry zespołu oraz osoby trenerów - dlatego trafiłeś do Polfarmexu?

- Tak, ale nie tylko dlatego. Ja też zrobiłem "wywiad środowiskowy" i wszyscy ludzie, z którymi rozmawiałem zachwalali organizację klubu. Dodatkowo sam też widziałem, przyjeżdżając w zeszłym sezonie do Kutna, jak mocno klub zmienił wizerunek swojej hali, tak aby sprostać wymaganiom gry w ekstraklasie. To pokazuje determinację Polfarmexu i wystawia temu klubowi bardzo dobre świadectwo. No i ta słynna na całą Polskę atmosfera na meczach...

W nowym sezonie Michał Gabiński zagra w Polfarmexie Kutno
W nowym sezonie Michał Gabiński zagra w Polfarmexie Kutno

Podpisałeś kontrakt dwuletni.

- Tak, ale to jest mniej istotne. Każda umowa może być rozwiązana lub przedłużona w zależności od potrzeb i chęci. Jednocześnie jednak, dla mnie zawsze celem było, żeby klub, w którym gram, był na tyle zadowolony z mojej postawy, by chcieć mnie zatrzymać na kolejny sezon. I do tej pory tak układałem swoją karierę, że w większości przypadków zahaczałem się na dłużej.

Śląsk nie chciał cię na kolejny sezon?

- To nie tak. We Wrocławiu mówili mi, że widzą dla mnie nadal miejsce w zespole, ale jednak nie mogli przedstawić konkretów w momencie, w którym ja chciałem już podpisać kontrakt.

W Kutnie będziesz rywalizował o minuty z Kevinem Johnsonem. To trudne zadanie biorąc pod uwagę to, jak dobrze Amerykanin grał w zeszłym sezonie.

- Wydaje mi się, że jeśli zespół chce grać na wysokiej intensywności, to jeden zawodnik nie może grać 35 minut w meczu, bo siłą rzeczy spowalnia tempo gry. Poza tym, Johnson może grać również jako piątka, więc sądzę, że będą fragmenty meczów, w których będziemy grać wymiennie, ale i takie, gdy będziemy razem obok siebie na parkiecie.

Wszyscy mówią, że jesteś typowym "team-playerem". Skoncentrowanym na dobru zespołu, akceptującym swoją rolę. To się potwierdza.

- Zawsze tak było, bo koszykówka jest sportem zespołowym. Jeśli trener chce bym grał twardo w obronie i wchodził z ławki, akceptuję to, bo najważniejsze jest, by zespół wygrywał. Jednocześnie jednak, wiem na co mnie stać i wiem, że mogę dać dużo więcej, niż np. pokazywałem to w ostatnim sezonie. Ale na pierwszym miejscu jest zawsze drużyna, bo też nieustannie powtarzam, że jeśli zawodnik ma się wybić to zrobi to szybciej poprzez skuteczną grę całego zespołu, niż poprzez swoje własne występy.

Skoro jesteśmy już przy drużynie, to czy nazwa - humorystycznie pytając - nie powinna brzmieć Polfarmex Stalowa Wola?

- Rzeczywiście, coś w tym może być (śmiech).

Ty pochodzisz ze Stalowej Woli, do tego Bartłomiej Wołoszyn i Jacek Jarecki.

- Ale to nie wszystko! My jesteśmy urodzeni w Stalowej Woli, zresztą ja wychowywałem się razem z Bartkiem i a to się kumplowaliśmy, a to rywalizowaliśmy ze sobą naprzemiennie, ale jeszcze trzeba dodać, że przecież wychowankiem Stali jest Grzegorz Grochowski, natomiast Marcin Malczyk przez rok występował w tym klubie!

Stalowa Wola zawsze miała silną reprezentację w ekstraklasie...

- ... ale teraz to wszystko skumulowało się w jednym miejscu i trzeba się z tego cieszyć. To na pewno ułatwi aklimatyzacje i zbuduje team spirit. Jedynym nie-stalowowolaninem w drużynie jest Mateusz Bartosz, ale reszta ekipy grała z nim w poprzednim sezonie, a ja z Mateuszem znamy się z kolei z kadr juniorskich. Dlatego już teraz mogę powiedzieć z całą pewnością - ten zespół będzie miał charakter!

Źródło artykułu: